poniedziałek, 26 września 2011

Karen Chance "Dotyk Ciemności"

W greckiej mitologii, Cassandra była prorokinią i kochanką Apolla. Jednak jej miłość była udawana i kiedy tylko uzyskała dar jasnowidzenia to uciekła od niego. Apollo odnalazł ukochaną, a w akcie zemsty zostawił jej zdolność widzenia tylko… tragicznych wydarzeń, którym nie mogła zapobiec, gdyż nikt nie wierzył jej przepowiedniom.
Dar ten posiada również Cassandra Palmer, Cassie, mieszkanka stanu Georgia i wychowanka wampira - mafioso. Jej wciągającą historię zdecydowała się spisać Karen Chance, a czytelnik rozpoczyna krwawą lekturę na własne ryzyko, bowiem nigdy nie wiadomo, jakie skutki uboczne będzie miało obcowanie z magią. „Dotyk ciemności” to pierwszy tom serii o przygodach wieszczki, a błyskotliwa powieść z gatunku paranormal/urban fantasy jest prawdziwym odkryciem deklasującym (jak dla mnie) produkty Charlaine Harris czy Patricii Briggs, czyli monotematyczne romanse paranormalne.
Wraz z otwarciem książki wkraczamy w świat duchów – nie tylko tych typowych, nawiedzających różne miejsca, czy duchów opiekuńczych oraz astralnych ech, ale i wampirów, wilkołaków, elfów, magów i innych mrocznych postaci wykreowanych przez fantazję autorki. Bohaterka książki ma z nadprzyrodzoną sferą nieustanny kontakt bowiem od zawsze przyciągała dusze zmarłych, o czym może świadczyć astralna obecność jej przyjaciół: Portii, południowej piękności w krynolinie oraz Billy Joe’ go, anioła stróża Cassie, a właściwie natręta, który niekiedy okazuje się być bardzo przydatnym. 
Mimo swoich zdolności dziewczyna nie ma łatwego życia - jej rodzice zostali zamordowani, ona sama wychowywała się w mafijnej rodzinie wampirów, której przywódca Tony bez skrupułów korzystał z przewagi, jaką daje znajomość przyszłych wydarzeń. Odkąd uciekła od swojego pana (nota bene wywodzącego się z rodziny Drakuli ) jest zmuszona ukrywać siebie i swoje talenty. Kiedy jednak otrzymuje za pośrednictwem maila swój nekrolog zdaje sobie sprawę, że nigdy już nie będzie bezpieczna, jeśli nie zmierzy się z wrogiem. W przeciwnym wypadku spełni się proroctwo - zginie o godzinie podanej w nekrologu.
Szukając ratunku Cassie trafia do Senatu wampirów, instytucji, która powstała jeszcze w czasach bezustannych wojen pomiędzy wampirami, magami, ludźmi i innymi grupami. Senat orzekł, że walki prowadzą do totalnej zagłady i należy je zakończyć, a przez wieki udało się ten względy pokój utrzymać. Aż do teraz, kiedy pojawia się żądny władzy Rasputin (tak, tak, mowa o dawnym doradcy Mikołaja II), który rozżalony brakiem miejsca dla niego w europejskim senacie, zaczyna atakować jego członków. Nic dziwnego, że w obliczu zagrożenia Senat zgadza się pomóc Cassie, ale nie oferuje bezinteresownego wsparcia – postanawia wykorzystać umiejętności dziewczyny dla swoich celów.
Cassie będzie musiała stawić czoła temu, od czego uciekała całe lata - swojej przeszłości. Przy okazji odkryje sekrety swoich rodziców stawiających w nowym świetle jej rolę w tych krwawych zmaganiach o władzę i wpływy, przekona się, jakie jest jej przeznaczenie oraz…. jak smakuje pożądanie.
Lektura „Dotyku ciemności” liczącego prawie czterysta stron zdaje się trwać zdecydowanie zbyt krótko. Akcja toczy się wartko, a następujące lawinowo wydarzenia i zwroty akcji nie dają nam nawet na minutkę odpocząć. I mimo, iż ta nieustanna koncentracja w pewnym momencie zaczyna męczyć, to zamykając powieść żałujemy, że na kolejny tom powieści Karen Chance przyjdzie nam poczekać.

Recenzja znajduje się również na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Karen Chance "Dotyk Ciemności", Wydawnictwo Papierowy Księżyc, 2011r.

poniedziałek, 19 września 2011

Popieram czytanie!

Tym razem - zamiast recenzji - akcja, do której warto przyłączyć się sercem, duszą i ... ciałem (dotyczy to równiez duchów, wampirów, upiorów i aniołów - także tych upadłych!).

Popieram czytanie!
Kilkaset osób wspierających akcję w parę godzin, spontanicznie wywieszane plakaty w szkołach, bibliotekach i księgarniach w całej Polsce, poparcie ze strony ludzi pióra. Grupa miłośników książki, blogerów, redaktorów serwisów internetowych w ramach inicjatywy “Czytam, bo lubię to” organizuje kolejną akcję promocji czytelnictwa. To przedsięwzięcie “Popieram czytanie” - nowa inicjatywa mająca na celu ratowanie stale spadającego poziomu czytelnictwa w Polsce i próba zaangażowania polityków w rozwiązanie jednego z najważniejszych problemów społecznych.

- Chcemy, korzystając z nowoczesnych kanałów komunikacji – stron internetowych, blogów, serwisów społecznościowych, zwrócić uwagę polityków na fakt, że miłośnicy książki stanowią silną i mocno zintegrowaną grupę wyborców, do której praktycznie żadna partia dotąd nie skierowała konkretnych propozycji – mówi Sławomir Krempa, redaktor naczelny wortalu Granice.pl, jeden z organizatorów akcji. – Przedsięwzięcie rozgrywać się będzie wielotorowo. Przede wszystkim zaprosiliśmy polityków do dyskusji na temat tego, co przedstawiciele partii politycznych mogą zrobić na rzecz wsparcia czytelnictwa w Polsce. Kolejne artykuły i głosy w debacie publikowane będą we współpracujących z organizatorami mediach, a dyskusji towarzyszyć będzie szereg działań o charakterze happeningu. Efekty tej dyskusji stać się mają podstawą do stworzenia ponadpolitycznego programu wsparcia czytelnictwa, który będzie mógł zostać zrealizowany po wyborach. Ponadto Internauci, którzy zapoznają się z wypowiedziami przedstawicieli poszczególnych partii na temat książki i czytelnictwa, będą mogli kierować się ich deklaracjami programowymi podczas deklarowania swego poparcia w dniu wyborów, 9 października 2011 roku.

Jak przykuć uwagę?
- W ramach akcji zaprosiliśmy również polityków do głośnej lektury ulubionych bajek dla dzieci lub ich fragmentów – podkreśla Monika Badowska, autorka blogu „Prowincjonalnej nauczycielki”  i koordynatorka projektu Targów Książki w Katowicach, które będą miały miejsce w dniach 20-23 października 2011. - Poprosiliśmy również o udostępnienie nagrań dźwiękowych czy video, które następnie zostaną zamieszczone w sieci.
Z początkiem października zamknięte zostanie zbieranie zgłoszeń i za pośrednictwem strony akcji w serwisie Facebook.com (http://www.facebook.com/event.php?eid=219621111429214) Internauci będą mogli oddawać głosy na najciekawsze filmy oraz wybiorą najbardziej przyjaznego książce polityka. Polityk ten zaproszony zostanie do odebrania symbolicznej nagrody i przeczytania ulubionej bajki podczas tegorocznych Targów Książki w Katowicach. Równolegle trwać będzie kampania promocyjna akcji w Internecie.
Każdy może pomóc
Akcja została zaplanowana w taki sposób, by jej przeprowadzenie mógł wesprzeć każdy miłośnik książki. Na stronie internetowej http://www.czytambolubieto.pl/  znalazły się wskazówki dotyczące tego, jak można wspomóc organizatorów. – Każdy, kto posiada konto na Facebooku, może wesprzeć akcję, deklarując wzięcie udziału w wydarzeniu „Popieram czytanie” – podkreśla Krempa. – Im więcej osób zadeklaruje udział, tym silniejsza będzie presja, by politycy odpowiedzieli na nasze postulaty. Dlatego warto również zapraszać do udziału w wydarzeniu swoich znajomych. Z kolei zaprzyjaźnieni z nami dziennikarze zadeklarowali, że będą przepytywać polityków, co zamierzają zrobić na rzecz wsparcia czytelnictwa w naszym kraju.
Każdy, kto prowadzi własną stronę internetową lub blog, może też zamieścić na nim banner promujący akcję czy logo przedsięwzięcia. Z kolei bibliotekarze, księgarze oraz nauczyciele mogą wydrukować i wywiesić w swoich placówkach plakaty promujące akcję. Kilkaset osób zadeklarowało już, że wesprze w ten sposób organizatorów, a w najbliższych dniach w promocję przedsięwzięcia mają włączyć się przedstawiciele mediów, branży wydawniczej oraz celebryci.
Wydarzenie „Popieram czytanie” na Facebooku:
http://www.facebook.com/event.php?eid=219621111429214
Profil akcji: http://www.facebook.com/czytambolubieto
Strona internetowa: http://www.czytambolubieto.pl/

Więcej informacji:
Sławomir Krempa     
skrempa@granice.pl       
tel. 531 556 031      
redaktor naczelny wortalu literackiego Granice.pl
Monika Badowska
monika.badowska@exposilesia.pl
tel. 515 220 058
Menadżer Projektu Targi Książki w Katowicach

niedziela, 18 września 2011

Lynne Ewing "Córki księżyca. Tom 2. Nocny cień. Tajemny zwój"

W starożytności, gdy otwarto mityczną puszkę Pandory, ostatnią rzeczą jaka wydostała się ze środka, była nadzieja. Na nią jednak czyhały już demoniczne istoty wysłane przez Atroxa, czyli pozbawionego duszy osobnika, który zbuntował się przeciwko Bogu i sam dał sobie życie. Jedynie Selene, bogini Księżyca dostrzegła zło, które pragnęło pożreć nadzieję i ulitowała się nad ludźmi. Kazała swoim córkom, niczym aniołom, strzec nadziei. Są one jednak w nieustannym niebezpieczeństwie, bowiem walcząc ze złem działają przeciwko Atroxowi. Dlatego też wysyła on swoich wyznawców, by zniszczyli Córki Księżyca, a kiedy one znikną z powierzchni ziemi, los ludzkości będzie zagrożony.
O tym, że Wyznawcy mogą przybierać postać niezwykle przystojnych nastolatków, oraz, że wśród nich panuje silna rywalizacja o władzę w hierarchii Atroxa (największym wyzwaniem dla każdego z nich jest uwiedzenie Córki Księżyca, albo odebranie jej mocy) wiedzą dobrze: Jimena, Catty, Serena i Vanessa. Dziewczyny, pozornie zwyczajne uczennice jednej z kalifornijskich szkół i… Córki Księżyca, są bohaterkami fascynującej książki Lynne Ewing. Seria Córki Księżyca obejmuje w chwili obecnej dwa tomy, z których każdy składa się z dwóch części. Dla tych, którzy oddali się we władanie księżyca dzięki „Bogini nocy” oraz „W zimnym ogniu”, ponowne spotkanie z właścicielkami niezwykłych mocy, będzie prawdziwą przyjemnością. Tom drugi z „Nocnym cieniem” i „Tajemniczym zwojem” porusza tym razem historię Jimeny oraz Catty, a kto nie miał jeszcze nieziemskiego spotkania z powieścią Ewing, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. O ile oczywiście gustuje w opowieściach pełnych mroku i magicznych formuł, a także zła pochodzącego z pierwotnego źródła.
„Tu es dea, filia lunae” –powiedziała Jimenie Castillo jej opiekunka Maggie Craven przy okazji pierwszego spotkania - jesteś boginią, Córką Księżyca. Dziewczyna, ze swoim darem widzenia przyszłości zawsze wiedziała, że jest wyjątkowa ale nie sądziła, że aż tak bardzo. Czy jednak, posiada również inny dar - umiejętność kontaktowania się ze zmarłymi? Jeśli nie, to czemu zaczyna widywać Veto- swojego ukochanego, który zginął w wyniku walki gangów? Prawda jest jednak straszniejsza, niż świadomość roli, jaką córki Selene odgrywają na Ziemi- okazuje się, że obietnica Veto, że zawsze będzie ją kochał i jej nie opuści, popchnęła go do desperackiego czynu, zawarcia paktu z diabłem.
Nie mniejsze problemy czekają Catty, której marzeniem było zawsze poznanie swojej prawdziwej matki. Znaleziona na poboczu drogi, została wychowana przez cudowną kobietę, ale chęć dotarcia do źródeł swojej mocy jest silniejsza. Kiedy zostaje wezwana do biura Koronera Okręgowego, a wśród rzeczy znajduje swój test z matematyki ze współczesności oraz medalion, bliźniaczo podobny do tego, który sama nosi wie, że właśnie spełniło się jej pragnienie i odnalazła kobietę.  Prawda o jej pochodzeniu okazuje się jednak dużo bardziej skomplikowana, na dodatek Catty wchodzi w posiadanie tajemniczego rękopisu, obłożonego klątwą. „Ten, kto wejdzie w posiadanie manuskryptu, ściągnie na siebie nieszczęście i śmierć”- brzmi klątwa, a jeśli wierzyć legendzie średniowiecznego manuskryptu, to Catty została wyznaczona na dziedziczkę, która ma podążać Ścieżką Manuskryptu, czyli odnaleźć sposób na zniszczenie Atroxa. Czy owa legenda jest prawdziwa? Czy Catty nie ściągnie na siebie i inne Córki Księżyca niebezpieczeństwa?
Zagłębimy się w ten fascynujący świat dzięki Lynne Ewing, a kolejny tom „Córek Księżyca” gwarantuje wejście do świata pełnego magii, tajemniczych darów i zła. Równie wciągająca jak poprzednia część opowieść jest dowodem na niebywałą fantazję autorki i choć pozostaje w konwencji paranormal romance (ze skłonnością raczej do paranormal niż romance) i posiada ograniczoną grupę odbiorców to jednak jestem przekonana, że wśród nich znajdują się zagorzali fani serii. Prosty, łatwy w odbiorze język, wartka akcja, szczypta pradawnej magii i legend - czegóż chcieć więcej?

Lynne Ewing "Córki księżyca. Tom 2. Nocny cień. Tajemny zwój", Wydawnictwo Jaguar, 2011r.

Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

piątek, 9 września 2011

Lynne Ewing "Córki księżyca"

Kiedy otwarto puszkę Pandory, wszystkie występki i cierpienia zostały rozsiane po świecie. Jako ostatnia opuściła ją nadzieja, jedyna pocieszycielka w chwili niepowodzenia. Pojawiły się też siły zła, demoniczne istoty wysłane przez Atroxa, których celem był odebranie nadziei. Selene, bogini księżyca, ulitowała się nad mieszkańcami Ziemi i dała im swoje córki, które niczym anioły stróże miały walczyć z Atroxem i piastować nadzieję. Największą siłą Atroxa jest jednak to, że nowoczesny człowiek nie wierzy w demony żyjące pośród nas. Dlatego też, zadaniem czterech nastolatek, mieszkanek Kalifornii i… Cór Księżyca, będzie walka z pierwotnym źródłem zła, które już od chwili stworzenia było zazdrosne o świat jasności i próbowało go zniszczyć. Vanessa, Catty, Serena i Jimena - wszystkie obdarzone pradawną mocą, są bohaterkami porywającej i osnutej magią książki Lynne Ewing „Córki księżyca”. W tym pierwszym tomie serii znajdziemy dwie opowieści „Bogini Nocy” i „W zimnym ogniu”, a w każdej z nich jedna dziewczyna będzie wodzona na pokuszenie i mamiona, a od decyzji przez nie podejmowanych uzależnione będą losy pozostałych bogiń.
Vanessa Cleveland potrafi stawać się niewidzialna, Catty Turner obdarzona jest umiejętnością manipulowania czasem, a kiedy się wystarczająco skoncentruje, potrafi przeskakiwać w przyszłość lub przeszłość. Mają odmienne charaktery, zainteresowania, ale oprócz przyjaźni i niezwykłych zdolności, łączy je coś jeszcze - tajemniczy amulet z wizerunkiem księżyca wyrytego w metalu. Choć są niezwykłe, to jednak ich potrzeby i uczucia są takie same jak u innych dziewczyn w ich wieku, a jeśli chodzi o Vanessę, to w kręgu jej zainteresowań jest pewien przystojniak, Michael Saratoga. Co jednak robić, jeśli w jego obecności nie można zapanować nad swoimi molekułami, a zwykły dotyk czy pocałunek powoduje znikanie?
Vanessa z pewnością roztrząsałaby swój problem w nieskończoność gdyby nie fakt, że nagle Catty znika, a ona sama zostaje wciągnięta w wir dziwnych i niezrozumiałych dla niej wydarzeń. Poznaje przy tym Serenę, niezależną jednostkę, która wydaje się zupełnie nie  zważać na opinię innych na swój temat, a przy tym potrafi czytać w myślach. Jej moc jest podobna do mocy Wyznawców zła- potrafi dostrzec to co ludzie skrywają nawet przed samym sobą. Dodatkowo do jej wrodzonych zdolności należy umiejętność mówienia po łacinie i w starożytnej grece. To ona przedstawia też Vanessie Jimenę, która potrafi przepowiadać przyszłość. Okazuje się, że wszystkie będą musiały walczyć w słusznej sprawie, a ich przewodnikiem, będzie emerytowana nauczycielka historii Maggie Craven. To własnie ona wprowadza dziewczyny w świat pradawnej magii i ostrzega przed ofiarami Atroxa, czyli Wyznawcami, którzy pozbawieni zostali nadziei. Atrox wysysa z nich duszę, a wówczas sami stają się myśliwymi i okradają innych, pragnąc zastąpić wewnętrzną pustkę. Są jak żywe istoty, a jednak ich głodu nie można zaspokoić. Czy jedną z nich jest Stanton, któremu wyraźnie podoba się Vanessa? A może chłopak oparł się kuszeniu przez Atroxa i obietnicy nieśmiertelności? Trudno w to uwierzyć szczególnie, że to on proponuje Vanessie układ, jeśli chce odzyskać przyjaciółkę żywą, ale to bogini księżyca sama będzie musiała podjąć decyzję i zaryzykować własne bezpieczeństwo.
Córki Selene będą musiały wykazać się niebywałą odwagą, bezgraniczną wiarą w dobro i w ludzi, jeśli chcą pokonać odwieczne siły zła. Będą też musiały chronić siebie nawzajem, bowiem jedna z nich może być kluczem, czyli tą, która znajdzie sposób na zniszczenie Atroxa. Jeśli faktycznie tak jest to światu grozi poważne niebezpieczeństwo, bowiem klucz może wzmacniać nie tylko siły dobra, ale i ciemności, zatem Atrox zrobi wszystko, by choć jednej z nich wykraść duszę. A posłużyć się może najgorszą bronią- przystojnymi chłopcami z kręgu jego Wyznawców.
Lynne Ewing tworząc „Córki księżyca” z pewnością zdawała sobie sprawę, jak wielki jest popyt na literaturę typu paranormal romance. Udało jej się jednak uniknąć komercyjnego podejścia tematu, a nużące wampiry zamieniła na mroczne siły zła i to z sukcesem. Jej powieść jest tym samym wspaniałą przygodą, nie tylko dla spragnionych odrobiny magii nastolatek, ale i starszych wielbicielek tego rodzaju historii. Brak tu ostrego seksu jaki ma miejsce w książkach o zmiennokształtnych, są za to pierwsze, jeszcze niewinne pocałunki i zauroczenia, a także sporo lojalności, odwagi wystąpienia w obronie przyjaciół, a nawet brawury. Prosty, niewyszukany język i wciągająca akcja sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem i mimo objętości wystarczy kilka godzin „zarwanej” nocy (koniecznie w blasku księżyca), by pochłonąć opowieść przesyconą pradawną magią i wyłączając budzik zasnąć marząc o lekturze drugiego tomu „Córek księżyca”.
Lynne Ewing "Córki księżyca", Jaguar, 2011r.
Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

środa, 7 września 2011

Christine Feehan „Mroczny płomień”

Kilka stuleci temu pewien chłopiec i pięcioro innych karpatiańskich dzieci, byli świadkami śmierci swoich rodziców. Zginęli z rąk najeźdźców, Turków otomańskich, którzy uznali ich za wampiry. Siła i żelazna wola małego mężczyzny pozwoliły im przetrwać wieki nauki, adoptowania się i budowania nowego życia. Byli przekonani, że na świecie pozostali tylko oni jako przedstawiciele swojego gatunku, tymczasem okazuje się, że poza nimi istnieją inni Karpatianie, nie będący wampirami. Było to ogromne zaskoczenie, bo do tej pory sądzili, że wszyscy karpatiańscy samce muszą przejść metamorfozę…
Wspomnianym chłopcem, teraz przywódcą grupy Karpatian, a zarazem bohaterem pełnej grozy książki Christine Feehan „Mroczny płomień” jest Darius. Jego historia z pewnością uwiedzie niejednego fana powieści z serii paranormal romance, choć muszę przyznać, że jest jedną z najsłabszych pozycji wśród tych, które w ostatnich miesiącach pojawiły się na rynku.
Sama fabuła powieści jest dość interesująca i mroczna, jak na tego typu książki przystało. Poznajemy Dariusa w dość trudnym dla niego momencie życia. Dalej opiekuje się swoją grupą, podróżują teraz wszyscy jako zespół, współcześni trubadurzy wędrujący z miasta do miasta, starając się zachowywać anonimowość. Jednak w umysł mężczyzny coraz częściej wkrada się lęk i obawa, że któregoś dnia zwróci się przeciwko swoim towarzyszom. Jest mrocznym, drapieżnym nieśmiertelnym, ale już kilka wieków temu stracił zdolność odczuwania, widzenia kolorów, nie pragnął kobiety, nie śmiał się i nie kochał. Nie czuł nawet winy, kiedy był zmuszony kogoś zabić. Był w nim jedynie coraz większy głód, a bestia wewnątrz rosła próbując wydostać się na wolność. Świadomy tego, że stanowi oparcie dla swoich ludzi Darius walczy ze sobą, ale mrok pochłania go z każdym dniem mocniej. A przynajmniej do czasu, kiedy nie spotka Jej- jedynej kobiety w której mógł dostrzec kolor, a dokładniej rude niczym ogień włosy.
Tempest Trine, zwana Rusti, znacząco różni się od innych kobiet, choćby tym, że jest mechanikiem samochodowym. Co więcej, różni się też od innych ludzi, a jej fale mózgowe odbiegają od typowych wzorców myślowych. Przypominają raczej sposób myślenia sprytnych i inteligentnych lampartów, a ona sama od dziecka ma niezwykłą zdolność porozumiewania się ze zwierzętami. Czy jednak zdoła oswoić bestię, która drzemie w Dariusie? I czy jemu uda się okiełznać jej dziką, niezależną naturę, nawet jeśli związał ich dusze i serca niewidzialnymi węzłami dzięki starożytnemu rytuałowi? Jest to szansa mężczyzny na względną normalność, na wybawienie bowiem bez Rusti Darius będzie musiał wybierać pomiędzy śmiercią w płomieniach słońca, a szaleństwem, losem nieumarłego, a utratą duszy. Dla każdego Karpatianina istnieje bowiem tylko jednak taka kobieta na całym świecie, a dla Dariusa jest to właśnie ogniście ruda wielbicielka samochodów i dzikich zwierząt. Mimo, że grupie zagrażają łowcy wampirów, od lat planujący zdobyć materiał do swoich eksperymentów, to pozostaje zadać pytanie, czy największą, wręcz niszczycielską siłą, nie jest namiętność?
„Mroczny płomień” będący częścią „Mrocznej serii” Christine Feehan to bez wątpienia powieść gorąca, ale nie od akcji, tylko od pożądania, które wybucha pomiędzy Dariusem a Rusti czyniąc z książki pozycję zdecydowanie przeznaczoną dla dziewcząt powyżej osiemnastego, a już na pewno szesnastego roku życia. Poza tym, że oprócz scen uwodzenia i dzikiego seksu w książce raczej niewiele się dzieje, denerwować może ciągłe podkreślanie odmienności Rusti (miałam wrażenie, że jeśli po raz kolejny napotkam na wzmiankę o jej falach mózgowych to wybuchnę) czy tragicznych losów rodziców Dariusa i pogromu sprzed lat. Jestem przekonana, że pomimo tych mankamentów powieść Feehan znajdzie swoich zwolenników- być może przyciągnie ich kolorową okładką książki bądź intrygującym opisem na okładce. Ja jednak nie jestem do autorki przekonana, bo choć uciekła od tradycyjnego wizerunku wampira tworząc rasę Karpatian, to zdecydowanie była to ślepa uliczka.

Christine Feehan „Mroczny płomień”, AMBER, 2011r.

Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

piątek, 2 września 2011

Josephine Angelini "Spętani przez bogów"


Erynie, czyli furie szlochające krwawymi łzami wywodzą się z greckiej mitologii. Ścigają one i karzą złoczyńców, są materialnym przejawem gniewu zmarłych. Po raz pierwszy pojawiły się w Orestei, cyklu sztuk Ajschylosa, a teraz czyhają na swoje ofiary w… Massachusetts, a właściwie na malutkiej wyspie Nantucket.
Tam właśnie mieszka Helena Hamilton, szesnastoletnia bohaterka książki Josephine Angelini, stanowiącej swoistą kompilację  mitologii, tragedii z codziennością nastolatki i miłością oraz nienawiścią. Tej ostatniej w powieści „Spętani przez bogów” nie zabraknie, bowiem dziewczyna - zazwyczaj łagodna, nieśmiała i zestresowana - już w pierwszym dniu przybycia nowego ucznia do szkoły rzuca się na niego z „morderstwem w oczach”. Nie umie tego wytłumaczyć, nigdy wcześniej nie spotkała Lucasa ani jego rodziny, a jednak czuje w ich obecności palący gniew. Ilekroć znajduje się w pobliżu kogokolwiek z wrogiej rodziny pojawiają się też kobiety w białych szatach, Erynie. O nich Helenia śni, podobnie jak o jałowej krainie, a co rano budzi się z poranionymi stopami i spowita pyłem.
Helena zapewne chciałaby, żeby ta przypadłość wiązała się ze zwyczajnym lunatykowaniem, ale kiedy któregoś dnia podczas biegu wzbija się w powietrze już wie, że kryje się za tym coś więcej. Kiedy na dodatek zostaje zaatakowana przez tajemnicze kobiety, Lucas jest bez wyjścia - musi wyjawić dziewczynie prawdę. A ta, jest bardziej fantastyczna, niż najdziwniejszy sen. Okazuje się bowiem, że zarówno Helena, jak i Lucas są…. Sukcesorami, potomkami Bogów.
Półbogowie są obecni na Ziemi od wieków, żyjąc pomiędzy ludźmi, zjednoczeni w swoich czterech Domach: Tebańskim, Atrydzkim, Ateńskim i Rzymskim. Niektórzy z nich są silniejsi od swoich współbraci, inni z kolei mają więcej zdolności, lecz ich moc nie zależy od potęgi rodziców. Każde kolejne pokolenie okazuje się bardziej utalentowane niż rodzice. Sukcesorzy  są w połowie ludźmi, w połowie archetypami i co pewien czas wyglądają jak dana postać historyczna, której życie los przeznaczył im za wzór.
Członkowie Domu Tebańskiego są potomkami Apolla, boga światła, a także muzyki, uzdrawiania i prawdy. Kim jest jednak Helena i do kogo jest podobna? Bo to, że należy do wrogiego Domu jest niemal pewne, skoro pojawiły się Erynie - przekleństwo i kara Domów, zmuszające ich przedstawicieli, by zabijali się nawzajem. Te animozje to ciąg dalszy konfliktu, wojny trojańskiej opisanej przez Homera w Iliadzie i Odysei. Od niej bowiem zaczął się spór o krew, który stopniowo rozprzestrzenił się na Cztery Wielkie Domy, czyli cztery różne linie Sukcesorów. Już Kasandra z Troi przepowiedziała, że jeśli zostanie tylko jeden Dom Sukcesorów, uda się im odzyskać Atlantydę, która na zawsze pozostanie ich krajem.  Fakt, że niektórzy z Sukcesorów w tym Stu Kuzynów należących do Domu Tebańskiego, w to wierzy sprawia, że Ziemia jest miejscem pojedynków na śmierć i życie. Z kolei gdyby Domy kiedykolwiek się zjednoczyły, wojna trojańska rozpoczęłaby się od tego samego momentu, w którym się zakończyła, czyli o krok od całkowitej zagłady cywilizacji. I jak w takiej sytuacji zawrzeć pokój, a co gorsza zakochać się?
Wygląda na to, że Helena jest jedyną przeszkodą stojącą na drodze do odzyskania Atlantydy dlatego też jest wielu, którzy pragną jej śmierci. I choć Lucas obiecał jej ochronę (od nienawiści do miłości przecież jeden krok), to jakikolwiek związek pomiędzy nimi jest niemożliwy - niczym Romeo i Julia pochodzą z wrogich Domów, a ich uczucie może rozpętać wojnę. Jaki zatem czeka ich los?
„Spętani przez bogów” to książka przepojona starożytnością, fascynującymi mitologiami i tajemnicą. Mimo, że po motyw mitów greckich sięga już coraz więcej autorów (czyżby nasycenie rynku wampirami sięgnęło zenitu?) to wciąż jest to rozkosznie świeża tematyka. Josephine Angelini przenosi nas w czasy wojen bogów, by powrócić do współczesności, a przy tym wciągająca fabuła gwarantuje nam nieustającą przyjemność. Oczywiście jest to rozrywka dla wybranych, nie każdy bowiem ten rodzaj literatury lubi. Jednak w tym przypadku ci, którzy paranormalne romanse czytują z pewnością zachwycą się miłością naznaczoną piętnem przeszłości i pozornie niemożliwą. Już sama okładka wyniesie ich na Olimp, gdzie popijając słodki nektar będą mogli zatopić się w lekturze „Spętanych przez bogów”.

Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl


Josephine Angelini "Spętani przez bogów", AMBER, 2011r.