niedziela, 6 września 2015

Platte F.Clark "Zły jednorożec"

Tytuł: Zły jednorożec
Autor: Platte F.Clark
Wydawnictwo: CzyTam











W czasach średniowiecznych wizerunek dziewicy z jednorożcem spoczywającym na jej kolanach był motywem często pojawiającym się w sztuce chrześcijańskiej – jednorożec symbolizował samego Chrystusa. Wierzono, że zarówno róg zwierzęcia, jak i jego łzy mają magiczną moc oczyszczania, że są lekarstwem na wszelkie choroby. Również w sztuce okresu renesansu jednorożec był symbolem czystości oraz niewinności i tak zapisuje się w świadomości ludzi po dziś dzień. Dlatego też małe dziewczynki bawią się pluszowymi maskotkami z jednym rogiem, a na rynku pojawiają się te magiczne stworzenia w różnych wcieleniach, stanowiąc ozdoby piórników, zeszytów, a nawet kolekcji ubrań dla dzieci. Niewiele osób wie, że zupełnie inaczej jednorożce postrzegane były kilkanaście wieków temu, kiedy to uważano je za jedyne zwierzęta mające odwagę przeciwstawić się słoniowi, posiadające kopyta zdolne rozciąć przeciwnikowi brzuch.
Być może tą ostatnią wizją kierował się Platte F.Clark tworząc swoją wciągającą i makabryczną powieść „Zły jednorożec”. Opublikowana nakładem wydawnictwa CzyTam książka wydaje się być prześmiewczą wersją fantasy, ale to tylko złudzenie spotęgowane przez oryginalną okładkę. Lektura już tak zabawna nie jest, szczególnie kiedy do gry wkracza pewien złośliwy jednorożec, a właściwie okrutna księżniczka ze skłonnością do agresji i niezaspokojonym apetytem. Jeśli dodamy do tego nastolatka z magiczną księgą oraz całe zastępy stworzeń takich jak krasnoludy, frobbity, mechaniczne pająki, to otrzymujemy książkę, od której nie można się oderwać niezależnie od tego, czy mamy lat piętnaście czy też sto piętnaście.
Autor przedstawia nam Maxa Spencera, jedyną osobę zdolną odczytać zapisy zawarte w „Kodeksie nieskończonej poznawalności”, opracowanym pierwotnie przez Maximiliana Sporazo jako przewodnik turystyczny. Z biegiem czasu rozrastał się on w encyklopedię i został nasycony potężna magią, służącą pomocą w „ogromnym dziele katalogowania wszelkiej egzystencji”. Kodeks zawiera piętnaście Zaklęć Pierwotnych, będących fundamentem magii trzech krain, zaś jego posiadanie może oznaczać władzę nad światem. Dlatego też niejedna istota pragnie go zdobyć, a wraz z nim – dziedzica Sporaza, by posłużyć się nim do odczytania magicznych zapisów. Żyjący w krainie ludzi (Techrusie) Max nie jest nawet świadomy istnienia równoległych krajów. Jego świat ogranicza się wyłącznie do najlepszego przyjaciela – Dirka, a także Sary, niezwykle oczytanej i ambitnej dziewczynki o dalekosiężnych planach. Max nie wie zatem, że osoby naruszające prawa autorskie Kodeksu będą „nie tylko ukarane z całą surowością prawa, ale też przywiązane do Drzewa Niedoli i lizane przez ogniste kocięta”. Nie wie również, że księga ma magiczną moc i może przenieść czytelnika w czasie, a także, że jego życie i życie jego przyjaciół jest w niebezpieczeństwie.
Tropem Maxa podąża bowiem Księżniczka Niszczycielka czyli zły jednorożec, która dla rozrywki zjada frobbity na śniadanie, obiad i kolację. Jednak jej wrażliwe podniebienie coraz częściej sprzeciwia się przyjmowaniu pożywienia skażonego magią, a w krainie Magrus wszystko jest niestety nią przesiąknięte. Jej celem jest zatem przedostanie się do świata ludzi, pełnego „smakowitych i niemagicznych stworzeń do zjedzenia”. Pobyt w obfitującym w tłuste kąski Teksasie ma poprzedzać zdobicie przez Księżniczkę Kodeksu oraz samego Maxa dla żądnego władzy czarownika. Sytuacja dodatkowo się komplikuje, kiedy Max, Dirk i Sara trafiają do przyszłości, do świata opanowanego przez zbuntowane maszyny, które zwróciły się przeciwko swoim właścicielom i pomogły Księżniczce Niszczycielce unicestwić ludzi. Działo się to w czasach Wielkiego Przebudzenia, kiedy to maszyny odkryły wolną wolę i stały się świadome dokonywanych wyborów. I wybrały wolność od ludzi i ich rozkazów …
Jak zakończy się ta opowieść? Tego nie dowiemy się ze „Złego jednorożca”, bowiem jest to dopiero pierwszy tom cyklu, który zaledwie rozbudza naszą ciekawość i apetyt na fantasy. Platte F.Clark prezentuje nam oryginalna wersję świata, w którym odnajdziemy wiele znajomych motywów, ale składających się na nową jakość. Lekkości stylu autora przeciwstawiona została wielokrotnie złożona akcja, rozgrywająca się na wielu płaszczyznach i w różnym czasie. Mimo mnogości planów i bohaterów autor doskonale jednak panuje zarówno nad wykreowanymi postaciami, jak i nad skomplikowaną fabułą. Każda kolejna scena jest starannie przemyślana, każde wydarzenie przybliża nas do wielkiej walki w Mechanicznym Mieście i … no właśnie, jeśli chcecie przekonać się, czym jeszcze przyciąga nas do lektury autor, koniecznie sięgnijcie po powieść. Zarezerwujcie sobie jednak kilka godzin wolnego czasu bowiem jestem przekonana, że kto raz otworzy „Złego jednorożca”, ten nie wstanie z fotela aż do chwili, kiedy jego świadomość zarejestruje koniec tomu pierwszego. Nie oderwie się od lektury nawet wówczas, kiedy będzie lizany przez ogniste kocięta …


2 komentarze: