wtorek, 19 listopada 2013

dr Meg Blackburn Losey „Uzdrawianie energetyczne. Skąd biorą się cuda?”

Tytuł: Uzdrawianie energetyczne. Skąd biorą się cuda?
Autor: dr Meg Blackburn Losey
Wydawnictwo: Illuminatio








O istnieniu energii nie trzeba nikogo przekonywać. Zazwyczaj jednak postrzegamy energię w kategoriach teorii względności, czy – bardziej praktycznie  – kojarzymy ją z energią cieplną. A co jeśli powiem, że energia może także …leczyć? Sceptycy zapewne natychmiast zaprotestują twierdząc, że Einstein przewróciłby się w grobie, słysząc te herezje. Czy jednak na pewno?
Wszystkich tych, którzy chcą się przekonać, że energia to nie tylko światło i ciepło w naszych mieszkaniach, nie tylko środek do dokonywania masowych zniszczeń, ale także cudowna broń do walki z chorobami, broń, która może leczyć ciało i duszę, zachęcam do lektury książki „Uzdrawianie energetyczne. Skąd biorą się cuda?”. Opublikowana przez wydawnictwo Illuminatio książka autorstwa dr Meg Blackburn Losey, to niezwykły podręcznik uzdrawiania, który nie tylko pozwala zrozumieć swoje ciało i jego reakcje, ale także dostarcza nam remedium na nękające nas choroby.
Medium i mistrzyni uzdrawiania, doktor w dziedzinie metafizyki, dzięki dogłębnemu poznaniu natury energii, pokazuje, jak zastosować różne jej formy w codziennym życiu. Jest lekarzem intuicyjnym, a dziś nieco ze swojej wiedzy i praktyki przekazuje swoim czytelnikom.  Nie ukrywam, że dla osób nieobeznanych z tematyką, zrozumienie tekstu może sprawiać nieco problemu i wymaga maksymalnej koncentracji. Jestem jednak przekonana, że kiedy tylko czytelnicy poczują niezwykle energetyczną naturę autorki i przekonają się, jak spektakularne rezultaty może dawać jej praca, sięgać będą po książkę wielokrotnie, odtwarzając wówczas te fragmenty, które przełożą się na praktyczne zastosowanie uzdrawiania energetycznego w codziennym życiu.
Autorka, w jedenastu rozdziałach, zapoznaje nas z zasadami „uzdrawiania ciała, umysłu i ducha przez połączenie z boską świadomością”. Wszystkie wskazówki i zalecenia, które znajdziemy w książce, są oparte na badaniach i osobistych doświadczeniach dr Blackburn Losey, dlatego są tym bardziej cenne. Tak naprawdę przekonamy się, że uzdrawianie energetyczne nie jest wytworem naszych czasów, wszak alternatywne sposoby leczenia znane były już od dawien dawna. Od zarania dziejów istnieje też energia, jej subtelne pola i częstotliwości harmoniczne, o których przeczytamy w rozdziale pierwszym. Ten brak harmonii systemu, to nic innego jak brak równowagi co do konsekwencji której powinniśmy być świadomi. Tradycyjna, alopatyczna medycyna, neguje jednak istnienie metod alternatywnych, które są w stanie tę równowagę przywrócić. Autorka absolutnie nie zachęca do rezygnacji z pomocy medycznej, konsultacji lekarzy oraz środków farmakologicznych,  zwraca natomiast uwagę na fakt, że mogą one działać razem, wzajemnie się uzupełniając.
Rozdział drugi otwiera przed nami wrota do samoleczenia, bowiem autorka zajmuje się odpowiedzią na pytanie: „co znaczy być dobrym uzdrowicielem?”, tworząc listę niezbędnych umiejętności, ale zwracając przede wszystkim uwagę na to, jakim uzdrowiciel jest człowiekiem. „(…) Bycie dobrym uzdrowicielem zaczyna się od otwartego umysłu i serca oraz gotowości do wyjścia poza wszelkie utarte przekonania (…)” – czytamy, zastanawiając się jednocześnie, czy jesteśmy gotowi wcielać w życie własne przekonania i dawać przykład możliwości, których istnienia jesteśmy świadomi.   
W rozdziale trzecim autorka tłumaczy, że skutki urazów i chorób zależą od tego, jak je postrzegamy i doświadczamy, natomiast w kolejnym dowiadujemy się o energii elektromagnetycznej, która jest naszą siłą życiową (chi). Poznajemy również zasady działania mózgu i trzy stopnie stanu gamma. O tym, jak zbudowane jest dzieło stworzenia, przekonamy się w rozdziale piątym, zaś w kolejnym - rozłożymy na „części pierwsze” DNA przekonując się, że nasze cząsteczki pamiętają to, co zdarzyło się w przeszłości w dziele stworzenia, zaś pole energetyczne to, co pamięta dusza człowieka.
Kolejne dwa rozdziały przynoszą nam wiedzę na temat energii i jej działania, wymiany, a także leczenia energią i częstotliwościami harmonicznymi oraz … eterycznej anatomii. Niezwykle interesujący jest rozdział dziewiąty, o tyle niezwykły, że dotyczy on kwestii, „ o których nikt nie chce mówić”. Stanowi on kompilację doświadczeń autorki, między innymi związanych z usuwaniem strun czy oddzielaniem ducha od osoby żywej, od jej pola energetycznego. W rozdziale dziesiątym autorka opisuje natomiast poszczególne aspekty przykładowej sesji uzdrawiającej, dzięki czemu możemy nauczyć się koncentrować na tych wszystkich szczegółach, z jakich składa się leczenie. Rozdział ostatni stanowi omówienie symboli żywego światła, autorka przedstawia kilka sposobów na ich rozmieszczenie, a także zastosowanie.  Dzieli się z nami również opisem sesji przeprowadzonych na odległość, dzięki czemu mamy bezpośredni wgląd w wyniki prac nad konkretnymi problemami.
Jeśli książka „Uzdrawianie energetyczne. Skąd biorą się cuda?” stanowi pierwsze spotkanie z pracą z energią, to warto zdawać sobie sprawę z tego, że to dopiero początek podróży w głąb wiedzy, a także w głąb samego siebie. Cenne informacje, przykłady czy zdjęcia zawarte w książce czynią ją swego rodzaju podręcznikiem, wstępem do nauki uzdrawiania, a jednocześnie nieoceniona bazą wiedzy, do której możemy nieustannie wracać i odwoływać się. „Łatwo jest wątpić w ty, czego nie możemy zobaczyć, poczuć czy dotknąć, ale to nie powoduje, ze jest to mniej prawdziwe czy mniej skuteczne” – pisze autorka, zaś jej najnowsza książka stanowi dowód na poparcie tych słów. 

niedziela, 10 listopada 2013

Kirby Surprise "Efekt synchroniczności. Sztuka koincydencji i odblokowywania umysłu"

Tytuł: Efekt synchroniczności. Sztuka koincydencji i odblokowywania umysłu
Autor: Kirby Surprise
Wydawnictwo: Illuminatio









Ludzki umysł od dziesiątek lat fascynuje badaczy. Pomimo zaawansowanej techniki badawczej i nieskończonej ilości testów, mózg pozostaje wciąż wielką zagadką i nie przestaje zadziwiać. Wszystko przemawia też za stwierdzeniem, że jego możliwości ogranicza tylko nasza wyobraźnia, zaś przeciętna jednostka wykorzystuje zaledwie niewielki procent swoich zasobów nie uświadamiając sobie nawet, jakie możliwości w niej drzemią. Często też nie zdajemy sobie sprawy, w jaki sposób możemy wpływać na otaczającą nas rzeczywistość.
Określenie „synchroniczność” odnosi się do zdarzeń losowych, które w znaczący sposób wpływają na nasze życie, wzbogacając je. Wszystkie te „zbiegi okoliczności”, jak je nazywamy, wydają się świadczyć o istnieniu siły wyższej, planu napisanego specjalnie dla nas, który możemy co najwyższej skwapliwie realizować. Zjawiskiem tym zainteresowało się wielu badaczy, w tym Carl Jung, który badał znaczenie koincydencji w aspekcie wewnętrznego psychologicznego życia osób, które doświadczyły tego fenomenu. To właśnie o po raz pierwszy użył pojęcia „synchroniczność”, które trwale zakorzeniło się w nauce i które po dziś dzień stanowi przedmiot zainteresowań i wzmożonych badań na całym świecie.
Wydarzenia synchroniczne (w skrócie WS) stanowią również inspirujący problem dla autora książki „Efekt synchroniczności. Sztuka koincydencji i odblokowywania umysłu”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Illuminatio. Kirby Surprise przekonuje nas w swojej pracy, że tkwią w nas moce, z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Stawiając pod znakiem zapytania nasze dotychczasowe rozumienie zależności przyczynowo-skutkowych, autor zabiera nas w podróż, która pozwoli nam przekonać się, że WS jest nieodłączną częścią naszego istnienia i dowiedzieć się, dlaczego boski plan nie ma z tym nic wspólnego.
Autor wysuwa teorię, że WS jest konsekwencją naturalnej umiejętności adaptacyjnej, czyli poszukiwania wszelkich schematów, mogących zapewnić nam przewagę. Co więcej, niekiedy stworzone schematy WS są przez nas przekazywane kolejnym pokoleniom. Tak właśnie powstają mity i przesądy – pierwotne znaczenie omenu jest tworzone przez bezpośrednich obserwatorów, którzy przekazują mit kolejnym ludziom. Ci zaś tworzą następne WS po wystąpieniu podobnego schematu wydarzeń, zgodnie ze swoimi oczekiwaniami wobec danej sytuacji, nawet jeśli warunki uległy już zmianie. Dobrym tego przykładem jest nietypowe zachowanie psa. Kiedy jakiś pies w wiosce prezentuje swoje możliwości głosowe, a w tym czasie ktoś w pobliżu umrze, wycie psa już zawsze będzie kojarzyło się z zapowiedzią nieszczęścia. Niekiedy WS powstają również wówczas, kiedy połączeniu ulegają dwa schematy – na przykład wierzenia, że modlitwa może przywołać deszcz. Ta metoda się zawsze sprawdza, kwestią jest jednak to, ile czasu się modlimy. Jeśli robimy to odpowiednio długo: dni, tygodnie i miesiące, deszcz kiedyś spadnie. Magia?
Surprise tłumaczy, że współcześnie niemal na każdym kroku mamy do czynienia z WS. Jak nauczyć się je rozpoznawać i wykorzystywać do swoich celów? Jak „otworzyć przed nimi umysł”? W czternastu rozdziałach dostaniemy odpowiedź na zadane pytanie, a raczej autor stworzy podwaliny do tego, byśmy sami wkroczyli na drogę poznania. Skupienie się na danym zjawisku i obserwowanie później, jak ono się dzieje, znane było dotąd jako efekt przyciągania. Dziś, autor definiuje efekt synchroniczności jako odzwierciedlenie w rzeczywistości tego, co wzbudza w nas emocje. Jednak – obalając trop Junga – efekt ten wywołuje nie podświadomość, a świadomy ludzki mózg.
W rozdziale pierwszym autor skupia się na pokazaniu nam tego niezwykłego daru, posługując się znanymi sobie przypadkami. Podkreśla również, że jesteśmy osobiście odpowiedzialni przynajmniej za część zdarzeń WS. Co więcej, przekonuje nas, iż jesteśmy w stanie w pewnym stopniu wpływać na rzeczywistość w taki sposób, aby potwierdzała nasze oczekiwania względem niej. Rozdział drugi sprawia, że czujemy się niczym uwiezieni w  MATRIKSIE i budzimy z iluzorycznego snu. Surprise przywołuje tu prace Junga i jego przekonanie, że niemożliwe jest celowe wywołanie zdarzeń synchronicznych. Ten szwajcarski psychiatra i psycholog wierzył, że niektóre osoby mogą być co najwyżej bardziej podatne na występowanie tych zjawisk, zmieniając swoją świadomość w ograniczonym zakresie. Czy jednak to zaprzeczanie istnienia zjawiska nie wynikało ze strachu, że ludzie sami są sprawcami WS?
Z każdym kolejnym rozdziałem coraz szerzej otwiera się przed nami świat WS i coraz dogłębniej poznajemy to zagadnienie. Rozdział trzeci zajmuje się m.in. WS i procesami osobistymi, a rozdział czwarty dotyczy kwestii niezwykle kontrowersyjnej – problemu diagnozowania urojeń w kontekście istnienia WS. Psychologowie i psychiatrzy zbyt często bowiem diagnozują WS jako objawy psychozy dowodząc, że stanowi ono dowód na zaburzenie procesów myślowych. Surprise wskazuje na konieczność odpowiedzi na pytanie: „czy doświadczanie WS stanowi upośledzenie zdolności oceny rzeczywistości?”, pisze również o utracie granic ego i ostrego upośledzenia zdolności weryfikowania realnego świata.
Rozdział piąty wprowadza pojęcie oświecenia, czyli zrozumienia, że rozdzielność pomiędzy nami a szerszą rzeczywistością jest iluzją, natomiast rozdział kolejny wprowadza znaczenie WS jako formy autokomunikacji, czyli komunikacji z samym sobą.
W rozdziale siódmym autor przedstawia naukowy model wszechświata, który stanowi podstawę do zrozumienia WS jako technologii, natomiast dwa kolejne rozdziały przybliżają nam tworzenie form myślowych, które przekazują myśli i emocje światu WS oraz zagadnienie komunikacji z różnymi częściami naszego ciała.
Z każdym następnym rozdziałem wzrasta stopień skomplikowania tekst, dlatego też książka wymaga od nas nie tylko otwartości umysłu, ale i pełnej koncentracji. W rozdziale dziesiątym bowiem przekraczamy pewne granice świadomości, ucząc się tworzyć w M- i N-przestrzeniach obiekty zdolne zmieniać WS w naszej rzeczywistości.
Niezwykle interesujący jest rozdział jedenasty, traktujący o urojeniach – zarówno tych pozytywnych, jak i tych negatywnych oraz kolejny, omawiający duchowe praktyki z modlitwą na czele. W rozdziale trzynastym możemy przeczytać o wydarzeniach synchronicznych o odniesieniach historycznych, które wywołują złudzenie, że tworzone WS zmieniają wydarzenia z przeszłości, a także o zwiastujących wydarzeniach synchronicznych, wywoływanych przez myśli i emocje z przyszłości. W czternastym, ostatnim rozdziale, autor pisze „WS to magia. Prawdziwa magia” i, po lekturze książki, nie sposób nie przyznać mu racji. I choć nie jest to „czary-mary” w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, to Surprise podkreśla, że wszechświat jest energią i tylko mu decydujemy w jaki sposób chcemy jej doświadczać.
Przyznam, że lektura książki „Efekt synchroniczności. Sztuka koincydencji i odblokowywania umysłu”, wywołała we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony owe „zbiegi okoliczności”, których doświadczamy i na poparcie których autor przytacza liczne przykłady, są faktem i wymagają wyjaśnienia. Z drugiej jednak strony autor sam przyznaje, że więcej w jego pracy jest przypuszczeń, fikcji i domysłów, niż rzetelnych dowodów. Nie można jednak zapomnieć, że wszystkie wielkie idee były kiedyś tylko zbiorem domysłów i gdyby w takiej fazie poznania pozostały, to wciąż  żywilibyśmy przekonanie, że Ziemia jest płaska. Warto zatem zapoznać się z teoriami autora choćby po to, by wdać się z nim w polemikę, bądź po prostu poszerzyć swoje horyzonty. W końcu każdy z nas ma zapewne w pamięć swoją ostatnią przygodę z efektem synchroniczności, niezależnie od tego, czy było to nieszczęście wywołane przez czarnego kota, czy 30 złotych wygrane na loterii w 30. urodziny i to dzięki kuponowi nabytemu przy ulicy Modrzejowskiej 30.



piątek, 1 listopada 2013

Elżbieta Gros "Straszne zamczysko"

Tytuł: Straszne zamczysko
Autor: Elżbieta Gros
Wydawnictwo: Goneta.net









Duchy, strzygi, upiory i zjawy od lat współistnieją ze światem rzeczywistym, a dowodem na ich istnienie są liczne relacje świadków oraz podania i legendy przekazywane sobie przez kolejne pokolenia. Współczesny, racjonalny świat, również dostrzega tę niewyjaśnioną sferę zjawisk, tyle tylko, że próbuje wtłoczyć ją w sztywne ramy, zbadać, opisać i skatalogować. Część paranormalnych aktywności okazuje się być zwyczajnym oszustwem, bazującym na naiwności ludzi oraz odwiecznej wierze w magię, jednak są też takie przypadki, które opierają się racjonalnemu myśleniu i armii naukowców. Czy to właśnie są owe duchy czy upiory z podań?
Sprawy związane z nieziemskimi bytami wyjaśnia, a przynajmniej wyjaśnić próbuje, Elżbieta Gros w swojej powieści „Straszne zamczysko”. Wydana przez wydawnictwo Goneta.net historia pełna jest niewyjaśnionych zjawisk, cierpiętniczych jęków, które przyprawiają o dreszcze oraz morderstw – te ostatnie niestety są jak najbardziej realne. Nie można tego samego powiedzieć o dowodach, dlatego też poszukiwanie sprawcy w domu pełnym nieziemskich zjawisk i zagadek z przeszłości jest niezwykle zajmujące. Wszechobecna atmosfera grozy niczym u Edgara Allana Poe i zagadki z powieści Agathy Christie rodem, czynią książkę doskonałą propozycją na długie zimowe wieczory pod warunkiem oczywiście, że jesteśmy gotowi stawić czoła duchom.
Przenosimy się do tytułowego strasznego zamczyska, czyli starego, gotyckiego zamku we wsi Grabowo, otoczonego przez zdziczały i budzący grozę park. Miejsce to budzi lęk okolicznych mieszkańców, nie inaczej jest w przypadku przymusowych lokatorów zamku. Już od lat zarówno w okolicy, jak i w samym zamku mają miejsce dziwne zjawiska, ludzie widują tajemnicze zjawy przechadzające się w pobliżu grobowców, zaś w samym zamku  rozlegają się jęki, upiorne chichoty i inne tajemnicze odgłosy.
Dziedzic zamku, Robert Grabski, nigdy nie sądził, że przyjdzie mu zamieszkać w podupadającym zamczysku. Jednak wydarzenia ostatnich lat – tragiczna śmierć ukochanej siostry Kasi w wypadku samochodowym, wyrzeczenie się przez ojca drugiej córki – Asi, przez którą doszło do wypadku samochodowego, a także tajemnicza choroba nestora rodu i jego gwałtowna śmierć, sprowadziły go do rodzinnego domu. Jego plan szybkiej sprzedaży nieruchomości i ucieczki jak najdalej od wspomnień o upiornym miejscy niestety spalił na panewce. W dniu pogrzebu bowiem zjawia się nieznany dotąd brat właściciela zamku, a testament tym samym staje się nieważny. Zmarły nie miał bowiem prawa zapisać niemal całego majątku na rzecz Roberta i swojego małego synka z drugiego małżeństwa – Bobusia.
Konieczny stał się tym samym ponowny podział włości oraz majtku ruchomego, dlatego też rodzina znalazła się tymczasowo w zamkowych komnatach. Nie jest to bynajmniej pobyt w luksusowych wnętrzach, bowiem zamek jest w opłakanym stanie, a na dodatek dzieją się w nim dziwne rzeczy. Pojawiają się duchy, w tym duch Zosi, małej dziewczynki z którą lubi bawić się córka Roberta. Jest też duch Mopsika, małego pieska, który jakiś czas temu zdechł bez żadnej widocznej przyczyny. To właśnie jego materialną postać widział rzekomo przed śmiercią Bobuś. Zadziwiająca śmierć chłopca, który wypadł z okna wieży, staje się początkiem skomplikowanego dochodzenia i badania historii rodu, który kryje niejedną tajemnicę. Intrygujące jest to, że owa wieża, do której dostał się chłopiec, stała od dawna zamknięta, zaś jedyną osobą, która posiadała do niej klucz, był Robert. Naturalną koleją losu staje się on głównym podejrzanym, należy jednak teraz znaleźć dowód na jego udział w tym okropnym morderstwie.
Wkrótce okazuje się, że śmierć Bobusia to dopiero początek fali zbrodni, która przetacza się przez Grabowo. Drugą ofiarą jest matka zmarłego chłopca, Teresa. Oględziny zwłok,  a także badania toksykologiczne wskazują na to, że przyczyną śmierci nie był szok wywołany utratą syna, ale … trucizna. Ona też stała się przyczyną śmierci chłopca, a upadek był tylko skutkiem zażycia śmiertelnej dawki substancji, bądź też nieudolną próbą zamaskowania przez mordercę prawdziwego narzędzia zbrodni.
Śledztwo w tej zagadkowej sprawie prowadzi inspektor Jerzy Wolski, który mimo licznych przeszkód ze strony żywych i martwych, konsekwentnie zbliża się do rozwiązania sprawy. Kluczowe znaczenie w interpretacji faktów ma wizyta w zamkniętych od lat komnatach oraz lochach, czyli pomieszczeniach do których od lat nie było wolno nikomu wchodzić. Co znajduje się w tych tajnych komnatach? Dlaczego niektóre z nich wyglądają na zamieszkałe? Kim była tajemnicza jasnowłosa kobieta, która zostawiła list oraz jakie tajemnice kryje stara szafa? Na te wszystkie pytania odpowiada Elżbieta Gros w upiornej książce, budzącej grozę i wątpliwości co do natury zjawisk paranormalnych.
Zabrakło mi w „Upiornym zamczysku” lekkości tekstu i płynnego przejścia pomiędzy poszczególnymi kwestiami bohaterów oraz spójności, która czyni tekst poprawny – pasjonującym. Zbędne są próby wyjaśnienia oczywistych stanów, oraz schematyczne zdania nie wnoszące nic do fabuły. Jednak te uchybienia nie przeszkadzają czytelnikowi wczuć się w mroczną atmosferę zamku. Niemal namacalne jest napięcie towarzyszące bohaterom, słyszymy również jęki i zawodzenia potępionych dusz. Właśnie ten klimat, genialnie stworzony przez autorkę, jest prawdziwą wartością tekstu i kreuje świat niematerialny, na tle którego toczy się wielowątkowe śledztwo. Czy inspektorowi uda się odnaleźć zbrodniarza zanim ten upatrzy sobie kolejną ofiarę? Niech pozostanie to zagadką do momentu, w którym czytelnik przekroczy progi strasznego zamczyska…

niedziela, 27 października 2013

Richard Webster "Twórcza wizualizacja dla początkujących"

Tytuł: Twórcza wizualizacja dla początkujących
Autor: Richard Webster
Wydawnictwo: Illuminatio









Jezus powiedział do swoich uczniów: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”. (Mt 7,7-11). Czemu zatem wciąż gonimy na czymś i nie możemy tego zdobyć? Czemu mimo ponawianych prób, wciąż przegrywamy? Czemu wymarzone życie, szczęście, majątek znajdują się daleko przed nami?
Żyjemy nieświadomi, że wszystko czego szukamy, znajduje się tak naprawdę na wyciągnięcie ręki. Wystarczy tylko o to poprosić, zobaczyć to oraz … wizualizować. O roli twórczej wizualizacji w osiąganiu celów zajmująco pisze Richard Webster, odkrywając przed nami świat pełen sukcesów i dobrobytu, nie tylko związanego z rzeczami materialnymi. Poradnik „Twórcza wizualizacja dla początkujących”, opublikowany przez wydawnictwo Illuminatio, to krok ku spełnieniu marzeń, ku lepszej jakości życia we wszystkich jego aspektach. Niezależnie od tego, czy problemem jest nieśmiałość, samotność, brak pracy bądź awansu, to twórcza wizualizacja pomoże w osiągnięciu wszystkich celów i realizacji nawet najbardziej śmiałych planów. Z tą książką już nigdy nie zawahamy się sięgnąć ku gwiazdom, nawet jeśli wszyscy dookoła sceptycznie będą reagowali na nasze zamierzenia.
Richard Webster przekonuje, że tak naprawdę możliwe jest osiągnięcie wszystkiego, czego tylko pragniemy. Odtąd nazwanie kogoś marzycielem już nigdy nie będzie miało pejoratywnego wydźwięku, bowiem marzyć to znaczy mieć. Wystarczy wyobrazić sobie, jak wyglądałoby nasze idealne życie, gdybyśmy mogli mieć wszystko, czego chcemy, robić to, co chcielibyśmy robić, przyjaźnić się z tymi ludźmi, z którymi chcemy się przyjaźnić. Proste? To właśnie jest wizualizacja, mająca moc przemieniania marzeń w rzeczywistość. Dlaczego zatem tak niewiele osób te marzenia spełnia? Dlatego, że wielu z nas pozwala, by umarły one przytłoczone krytyką otoczenia, sceptycyzmem, czy wątpliwościami z naszej strony. Tymczasem nasz umysł przyciąga wszystko to, o czym myślimy. Jeśli zatem sami nie wierzymy w swój sukces, to sabotujemy podświadomie wszystkie swoje działania.
Pomocą w zmianie myślenia, przerwanie błędnego koła myślenia życzeniowego niszczonego przez brak wiary, może być właśnie lektura książki Webstera. Autor nie tylko dokładnie wyjaśnia jak działa mechanizm twórczej wizualizacji, ale również zdradza reguły, które zmieniają marzenia w rzeczywistość. Teoria ta jest podparta praktyką – poradnik zawiera szereg ćwiczeń, których wykonanie nauczy nas podstaw relaksacji i wizualizacji, spostrzegania wyobrażeń oraz skupiania się na wyniku naszego pragnienia.
Webster nakłania nas do marzeń o rzeczach (pozornie) niemożliwych, przekonując: „Za pomocą wizualizacji możesz osiągać wszystko, czego pragniesz. To oczywiste, że powinieneś mierzyć jak najwyżej”. Podstawowym problemem, z którym się borykamy i który utrudnia nam realizację celu jest jednak to, że … tak naprawdę nie wiemy, czego chcemy. Autor i na to znajduje sposób, wyjaśniając, że brak klarownych pragnień jest tak naprawdę wynikową wielu lat oddziaływania negatywnych uwarunkowań. Proponuje zatem dwie metody, na dotarcie do sedna naszych marzeń i tak naprawdę, na poznanie siebie.
Aby dodatkowo wzmocnić siłę wizualizacji, możemy używać również afirmacji, czyli pozytywnych wyrażeń, które mają za zadanie zakotwiczyć daną idę w podświadomości. Webster dokładnie wyjaśnia działanie afirmacji podkreślając, że tworzą one energię, która zmienia ciało i umysł na poziomie komórek. Wyposażeni w taką wiedzę śmiało możemy używać wizualizacji do uporania się z problemami osobistymi, do samodoskonalenia, do wspinania się po szczeblach kariery. Zyskujemy również skuteczne narzędzie do tego, by zacząć osiągać wspaniałe wyniki w sporcie, zwalczyć choroby, a nawet … znaleźć miłość.
„Twórcza wizualizacja dla początkujących” Webstera to książka nie tylko dla osób, które interesują się duchowością, czy alternatywnymi sposobami osiągania celów, ale również dla wszystkich sceptycznie nastawionych do wizualizacji. Dzięki prostemu, zrozumiałemu dla wszystkich laików językowi oraz obrazowemu przedstawieniu zagadnień, licznym przykładom potwierdzającym prawdziwość stawianych hipotez, być może zmienią oni zdanie i zaczną twórczo wizualizować cele. Pomocą służą proponowane ćwiczenia, które wprowadzają słowa autora w czyn i zmuszają nas do aktywności. Prawda jest bowiem taka, że sama lektura, choć pasjonująca, niewiele w naszym życiu zmieni. Konieczne jest działanie z naszej strony i pobudzanie wyobraźni, „programowanie” siebie na sukces. Spełnienia marzeń zatem życzę wierząc, że tak właśnie się stanie!


niedziela, 6 października 2013

Leonardo Patrignani „Wszechświaty”



Tytuł: Wszechświaty
Autor: Leonardo Patrignani
Wydawnictwo: Dreams











Mimo że istnienie wielu równoległych światów i alternatywnych istnień kojarzy się z literaturą fantasy, to znalazła również odbicie w pracy naukowej. Chociażby kwantowa teoria Hugha Everetta III, określana mianem „Wieloświatowej Interpretacji Mechaniki Kwantowej” zakłada, że w kolejnych z alternatywnych rzeczywistości mogą zdarzyć się różne rzeczy, bowiem przypomina ona rozgałęziające się drzewo życia. Według fizyka, każdy ze stanów istnienia jest tak samo realny, lecz występuje w innych, równoległym świecie, albo w jednym z równoległych światów. 

Czy zatem możliwe jest spotkanie samego siebie w innym wymiarze? Czy możliwe jest, że pewnego dnia zaczniemy żyć swoim, ale jednak innym życiem? Że staniemy się swoim alter ego? Interesująco temat ten ujmuje Leonardo Patrignani, w swojej debiutanckiej powieści „Wszechświaty”, która podbija serca czytelników na całym świecie. Opublikowana nakładem wydawnictwa Dreams powieść fantasy nie ogranicza się w swoich odbiorcach wyłącznie do młodzieży. Fascynujące rozważania na temat istnienia światów równoległych wciągną wszystkich zainteresowanych dobra historią, spiskowymi teoriami dziejów czy prawami fizyki bądź rozwikłaniem wszystkich zagadek wszechświata. Autor udowadnia, że debiut nie może być kojarzony z próbami pisarskimi, nie zawsze zresztą udanymi. Tu, debiut oznacza powiew świeżości, wspaniale dopracowany redakcyjnie tekst i porywającą fabułę, która mimo komplikacji wynikającej z prowadzenia jej w wielu wymiarach, nie ma w sobie nielogicznych założeń, czy niekonsekwencji. 

Autor przedstawia nam dwójkę bohaterów – Alexa Lorię i Jenny Graver. Mają po szesnaście lat, ale oprócz wieku różni ich wszystko – on mieszka w Mediolanie, ona w Melbourne. On gra w szkolnej drużynie, a nawet jest jej kapitanem, ona pomimo młodego wieku może się już pochwalić sporą kolekcją medali zdobytych w zawodach pływackich. Więź pomiędzy nimi, szczególnie w dobie Internetu i komunikatorów, nie zdziwiłaby nikogo gdyby nie fakt, że rozmawiają oni ze sobą … mentalnie. Od czterech lat doświadczają niezwykłego z medycznego (racjonalnego) punktu widzenia zjawiska. Omdlenia, ataki przypominające epilepsję w trakcie których maja niejasne wrażenie zespolenia myśli z biegiem czasu przybierają łagodniejszą formę, a Alex i Jenny są w stanie rozmawiać ze sobą w myślach pozostając w stanie krótkiego transu, jakby zawieszenia. Głos pojawia się nagle, zaskakuje, choć powoli uczą się kontrolować przepływ informacji. Nie są jednak w stanie zapanować nad wzajemną fascynacją, a nawet miłością. 

Spotkania gdzieś poza czasem i poza rzeczywistością przestają wystarczać – pragną się zobaczyć, dotknąć, odkryć na czym tak naprawdę polega ich wyjątkowość. Umawiają się zatem na spotkanie. Alex, przy pomocy kolegi, komputerowego geniusza, decyduje się wyruszyć w daleką podróż, by stawić się w wyznaczonym przez Jenny miejscu i o wyznaczonym czasie. Tyle tylko, że kiedy znajdują się w punkcie spotkania … nie widzą się. 

To dopiero wstęp do fascynującej opowieści, która porywa nas i wciąga w wir, pozwalając uczestniczyć w zjawisku, które nie znajduje racjonalnego uzasadnienia, które zaczyna nas przerastać, którego przy obecnym stanie wiedzy nie jesteśmy w stanie wiarygodnie wytłumaczyć. Alex i Jenny podróżują poprzez kolejne wymiary, żyją życiem swoich alter ego, bądź też odkrywaj o sobie zdumiewające informacje. 

Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak potoczyłoby się twoje życie, gdybyście podjęli inne decyzje, to dzięki Patrignaniemu teraz macie taką możliwość, żeby odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli zdążycie oczywiście, bowiem ze wszystkimi światami dzieje się coś niepokojącego. Społeczeństwo przestaje nad nimi panować, a wciągnięci w wir wydarzeń bohaterowie są świadkami tego, co może się zdarzyć w każdej z rzeczywistości. 

Mimo skomplikowanej fabuły, wprowadzenie postaci Marco, przyjaciela Alexa, który dociera do teorii wieloświatów i systematyzuje zebrane informacje, sprawia, że nie gubimy się w wielowymiarowej akcji. Oddajemy swoje zmysły i ciała we władanie autorowi, który wystawia nas na niejedną próbę i bezlitośnie dręczy niewiadomym zakończeniem historii. Utrzymywani w napięciu, oczekując na dalszy rozwój akcji, jesteśmy wyizolowani z otaczającej nas rzeczywistości, tracimy poczucie czasu i jesteśmy pod coraz większym wrażeniem talentu oraz siły wyobraźni autora. 

Porywające opisy, dialogi pełne wątpliwości co do bycia „tu i teraz”, kolejne alternatywne światy wprowadzane do fabuły tworzą niezapomnianą powieść, a przy tym gotowy scenariusz hollywoodzkiej superprodukcji. Jestem przekonana, że tak spektakularny tekst doczeka się swojej ekranizacji, a także tysięcy fanów na całym świecie. To bowiem przykład tego, że trudne kwestie można przedstawić w sposób kreatywny, świeży, nie popadając w banał czy infantylność. To również dowód, że wyrasta nam nowy mistrz literatury fantasy – Leonardo Patrignani, wnoszący nową jakość do literatury i oferujący kilka godzin niezapomnianej przygody, po której trudno jest wrócić do rzeczywistości. Po odłożeniu książki nie sposób jest też nie zadać sobie pytania, czy na pewno trafiliśmy do właściwego ze światów?




Recenzja została umieszczona w portalu Granice.pl




środa, 11 września 2013

Targi Książki w Katowicach













W dniach 20-22 września 2013 roku w Hali Widowiskowo-Sportowej „Spodek” w Katowicach odbędzie się trzecia edycja Targów Książki w Katowicach.

Tegoroczne Targi książki w Katowicach będą się odbywać pod patronatem Anny Komorowskiej, Małżonki Prezydenta RP oraz przy wsparciu partnerów targów - instytucji branżowych i regionalnych. Natomiast organizatorami tego wydarzenia będą: Uniwersytet Śląski, Miasto Katowice oraz Expo Silesia.
Targi to nie tylko możliwość skorzystania z szerokiej oferty przygotowanej przez wydawnictwa, ale również możliwość uczestniczenia w wydarzeniach towarzyszących. Znajdą się w nim miedzy innymi liczne spotkania z autorami, panele dyskusyjne, warsztaty i akcje czytelnicze oraz wiele innych atrakcji. Dla nauczycieli i bibliotekarzy zostały przewidziane szkolenia i wykłady, na których będą mieli okazję poszerzyć swoja wiedzę na temat książek i sposobów korzystania z ich bogactwa, a także wymienić się swoimi doświadczeniami. Przewidziane zostały również szkolenia dla Wydawców, związane między innymi z promocją w mediach społecznościowych. Organizatorzy Targów nie zapomnieli również o milusińskich - na dzieci czeka szereg atrakcji, wśród których znajdą się zajęcia „Bajkowa gimnastyka języka” a także gry i  zabawy oraz wspaniałe konkursy.
Na tegorocznych targach nie zabraknie również konkursu na najlepszy blog książkowy eBuka oraz szkolenia dla blogerów, obejmującego tematykę działań związanych z promocją bloga w Internecie.
Dla wielbicieli fantastyki prawdziwą gratką będą panele dyskusyjne i wykłady, organizowane przez Śląski Klub Fantastyki. Można będzie między innymi wysłuchać prelekcji na temat wampiryzmu w historii i literaturze, sposobu budowania emocji w świecie fantastycznym oraz odkryć i wynalazków science fiction. Gośćmi uczestniczącymi w prelekcjach i spotkaniach będą m.in. Piotr W. Cholewa, Ewa Białołęcka, Rafał Kosik, Robert Wegner oraz Anna Kańtoch.
Warto przypomnieć, że blogerzy, którzy zarejestrują się na stronie  Targów, będą mieli możliwość skorzystania z darmowego wejścia.


czwartek, 29 sierpnia 2013

Filmowo: "Dary Anioła: Miasto Kości"

Jak byś zareagowała, gdyby nagle okazało się, że Twoje życie jest kłamstwem? Że wszystko, co do tej pory Cię otaczało, to tylko pozory? Że nawet nie jesteś człowiekiem, a już na pewno nie jesteś ZWYCZAJNYM człowiekiem?
Zanim odpowiesz na te pytania, zajrzyj do bestsellerowej książki dla młodzieży „Dary Anioła”, a następnie wybierz się na film (choć niekoniecznie w tej kolejności). Powieść stworzona przez Cassandrę Clare przez długi czas utrzymująca się na szczycie prestiżowej listy „New Tork Times” to fantastyczna historia nastoletniej Clary, która przez przypadek odkrywa, że wywodzi się ze starego klanu Nocnych Łowców. O ile książka wciąga od pierwszej strony, to trudno niekiedy jest wyobrazić sobie niektóre sceny.
Doskonale poradzili sobie z tym reżyser Harald Johan Zwart i scenarzysta filmu „Dary Anioła: Miasto Kości” – Jessica Postigo. Otrzymujemy zatem film, może nieco naiwny, może tylko dla nastolatek, ale na pewno mroczny i fascynujący. Odtwórczyni roli Clary Fray, Lily Collins, córka muzyka Phila Collinsa nie zwraca co prawda na siebie uwagi, ale jej bezbarwność w pełni wynagradza Jace Wayland, jako Jamie. Jest magnetyczny, niezwykły i emanuje seksem i niebezpieczeństwem. Nic zresztą dziwnego, że jest niebezpieczny, wszak jest jednym z najlepszych Nocnych Łowców, czyli wojowniczym pół-aniołem, który broni świata przed demonami.
Po niespodziewanym zniknięciu swojej matki, Clary dołącza do Nocnych Łowców. Jej celem jest odnalezienie rodzicielki, ale przy okazji pozna ona prawdziwe oblicze Nowego Jorku – siedliska demonów, wampirów i innych mrocznych stworzeń. Odkryje również potężna moc, która dotąd była w niej uśpiona …




wtorek, 14 maja 2013

Jennifer Bosworth "Dziewczyna, którą kochały pioruny"




Tytuł: Dziewczyna, którą kochały pioruny
Autor: Jennifer Bosworth
Wydawnictwo: AMBER 








Apokalipsa, zwana również Objawieniem św. Jana, jest jedną z najbardziej interesujących Ksiąg biblijnych. Opisywane przez św. Jana pieczęcie ukazywać mają następujące po sobie ery chrześcijaństwa, pomiędzy pierwszym, a drugim nadejściem Chrystusa. Jeździec na białym koniu przedstawiający obraz czystości oraz zwycięstwa w Kościele apostolskim stanowił pierwszą pieczęć, drugą zaś koń barwy ognistej, oznaczający okres gwałtownej przemocy w Kościele, czas prześladowań heretyków i nastania czasów inkwizycji. Pieczęć trzecia to koń kary, ze swoim jeźdźcem reprezentujący pogłębiający się rozkład kościelnych struktur, kolejna zaś objawia się koniem trupio-bladym, ze śmiercią na siodle, co stanowi odbicie czasów upadku moralności w okresie supremacji papieskiej. Piąta pieczęć to dusze zabitych w imię słowa Słowa Bożego, leżących przed ołtarzem reprezentującym kraje Europy Zachodniej. To symbolika widowni największej martyrologii w średniowieczu. Szósta pieczęć to trzęsienie ziemi, otwierające wrota do następnego odcinka w historii ludzkości, zapowiedź rychłego powrotu Jezusa. Otwarcie pieczęci siódmej to znak, że oto kończy się era tego świata …
Jennifer Bosworth łamie sześć pieczęci, opisując okres po trzęsieniu ziemi w swojej powieści „Dziewczyna, którą kochały pioruny”. Opublikowana nakładem wydawnictwa AMBER książka, stanowi próbę zmierzenia się z końcem świata, choć niestety próbę nieudaną. Pomimo intrygującego pomysłu autorka zagubiła gdzieś Iskrę, która odróżnia książkę pasjonującą od zaledwie przeciętnej. Trudno nawet wskazać adresata tego rodzaju literatury – po fali wampiry stycznych powieści, demonów, elfów i innych nadnaturalnych stworzeń dziewczyna posiadająca dar ściągania piorunów nie stanowi interesującego obiektu, szczególnie, że jej relacja z tajemniczym Jeremy`m jest zaledwie zarysowana i brakuje w niej prawdziwej namiętności. Książkę ratuje wyłącznie przyciągająca wzrok okładka, choć składająca pustą obietnicę fascynującego tekstu.Mia Price, główna bohaterka książki, jest żywym piorunochronem. Od czasu do czasu pioruny ją zabijają, ale powstaje silniejsza i bardziej energiczna niż przed trafieniem. Jedyny widoczny znak tych przeżyć na jej ciele to kolejne blizny po uderzeniu, które skrzętnie zakrywa swetrami i rękawiczkami. Po wydarzeniach z poprzedniego miejsca zamieszkania, kiedy przez przypadek uśmierciła mężczyznę przesyłając mu ładunek elektryczny, wraz z bratem i matką ukrywa się w Los Angeles, miejscu, gdzie burza jest zaledwie kilka razy do roku.
Mia nie przewidziała jednak nadejścia trzęsienia ziemi, które w połączeniu z gwałtowną burzą zniszczyło całe miasto, grzebiąc pod gruzami setki mieszkańców. Wokół zapanował chaos, pojawiają się szabrownicy, wybuchają zamieszki, racje żywnościowe są minimalne i rozdawane między innymi za uczestnictwo w zajęciach lekcyjnych. Śródmieście Miasta Aniołów zamieniło się w jedno wielkie rumowisko, a wśród gruzów zwraca uwagę jedna samotna, ocalała Wieża w której odbywają się tajemnicze spotkania.
Następuje również gwałtowny zwrot ku duchowości, szczególnie że w okolicy pojawia się Prorok, który przewidział kataklizm i utożsamia go z … otwarciem szóstej pieczęci. Przepowiada zatem rychłe nadejście końca świata i gromadzi swoich wyznawców. W mieście jedna działa nie tylko Rance Ridley i jego Kościół, ale i grupa Tropicieli, ludzi obdarzonych rzekomą Iskrą, czyli energią wewnętrzną, mogąca sterować wieloma procesami, w tym myślowymi i wpływać na innych. Czego te dwie sekty, walczące zaciekle o jedną nastolatkę, mogą od niej chcieć?
„Dziewczyna stojąca na szczycie ostatniej wieży, otoczona szalejącą burzą z piorunami z krwi … ostatnia zapowiedź końca” – tak brzmi przepowiednia końca świata i wszystko wskazuje na to, że Mia Price jest właśnie tą dziewczyną, jest siódmą pieczęcią… Po czyjej stronie opowie się Mia? Kim jest przystojny i tajemniczy Jeremy, chłopak równie niebezpieczny co pociągający i dlaczego próbował ją zabić? Jaki związek ma on z Prorokiem? Jak zakończy się ostateczna bitwa o świat? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Jennifer Bosworth, chociaż w pewnym momencie przestałam być już głodna prawdy i rozwiązania zagadki niezwykłego daru dziewczyny oraz zakończenia powieści. Przykro bowiem obserwować, jak tak wspaniały pomysł na fabułę zmienia się w rękach autorki w stos popiołu, zaś „Dziewczyna, którą kochały pioruny” w powieść, którą przetrwają wyłącznie najsilniejsi.


Recenzja została umieszczona także na stronach portalu Granice.pl


sobota, 23 marca 2013

Frater U∴D∴„Osobiste symbole sukcesu. Praktyczna magia sigili”


Tytuł: Osobiste symbole sukcesu. Praktyczna magia sigili
Autor: Frater U∴D∴
Wydawnictwo: Illuminatio












Z  Magią Chaosu i sigilami zetknęłam się już kilka lat temu, ale -  choć zafascynowana -  odłożyłam jednak z różnych przyczyn zagłębianie się w jej tajniki na bliżej nieokreśloną przyszłość. Przeraziły mnie skomplikowane zasady tworzenia sigili, czyli symboli mających magiczne zastosowanie oraz ogrom pracy pozwalający uzyskać biegłość w profesjonalnym posługiwaniu się nimi. Te znaki, bądź obrazy wpływające na podświadomość były mi jednak przeznaczone, jakim innym sposobem w moje ręce trafiłaby książka opublikowana nakładem Illuminatio?
„Osobiste symbole sukcesu. Praktyczna magia sigili” Fratera U∴D∴ znanego również jako Ralph Tegtmeier, eksperta w dziedzinie współczesnej magii praktycznej, to przewodnik po podstawowych założeniach systemu Austina Spare`a oraz jego miejsca w zachodniej myśli magicznej, a także wyprawa w świat magii wykraczającej poza tworzenie sigili. Z książki, niczym z podręcznika, skorzystają z pewnością wszyscy ci, którzy pragną rozpocząć swoją przygodę z magicznymi symbolami, ale też ci, którzy początki magicznych praktyk mają dawno za sobą. Nawet sceptycznie nastawieni do sigilizacji znajdą w tym wyjątkowym poradniku kwestie warte przemyślenia, a kto wie – może nawet przepracowania z wykorzystaniem różnych form sigili.
Poradnik składa się z dziewięciu rozdziałów wprowadzających nas krok po kroku w teorię sigili, zaś sposób przedstawienia zawartych w książce informacji jest tak czytelny, że bez trudu możemy zagłębić się w arkana magii nawet wówczas, jeśli nigdy wcześniej nie mieliśmy z nią do czynienia. W tłumaczeniu zawarto co prawda zapisy zdań i obrazów w języku angielskim, ale nie przeszkadza to w odbiorze książki, a wręcz przeciwnie – wszak to do nich, a nie polskiego tłumaczenia autor tworzył sigile.
No właśnie – sigila, sigilizacja … Dla osób nie znających tych pojęć autor adresuje wprowadzenie wyjaśniając, że system opracowany przez maga i malarza Austina Osmana Spare`a jest jedną z najskuteczniejszych dyscyplin magicznych. „(…) Żadna ze znanych obecnie technik magicznych nie jest równie skuteczna, ani nie daje nawet początkującym osobom równie szybkiej możliwości przekonania się o swojej potędze” – pisze autor, prezentując możliwości oferowane przez tę dyscyplinę oraz opisuje jej techniki i podstawy logiczne. Prawdziwą niespodzianką jest zamieszczony w rozdziale pierwszym przedruk artykułu Fratera U∴D∴, który ukazał się w 1982 roku w nieistniejącym już niemieckim czasopiśmie. To szansa dla tych, którym nie udało się zdobyć egzemplarza gazety i zagłębić się w świat Austina Osmana Spare`a – mrocznego badacza tajemnic.
Kolejne rozdziały stanowią kontynuację wątków poruszonych w artykule. I tak, w rozdziale drugim zgłębimy metodę słowa, czyli procesu konstruowania sigili za pomocą liter i słów tworzących deklarację intencji. Posługując się licznymi przykładami autor prezentuje sposoby tworzenia sigili, od sformułowania i zapisania deklaracji intencji, poprzez usuwanie powtarzających się liter, aż po czas, w którym sigil jest przyswajany (aktywowany). W rozdziale trzecim, poznamy techniki, które mogą być stosowane zarówno w przypadku metody słowa, jak i metody obrazkowej. Dla tych, których dzień przypomina rozpędzony pociąg Frater U∴D∴ prezentuje zalety błyskawicznego ładowania, omawia też najczęściej przywoływane w literaturze techniki, na czele z techniką śmierci, czyli techniką „wstrzymywania oddechu w niewygodnej pozycji aż do momentu otarcia się o śmierć”.
Naukę tworzenia sigili autor rozpoczął od metody słowa, czyli najprostszej z metod. W kolejnych rozdziałach poznamy również metodę obrazkową, opierającą się na bezpośrednim wykorzystaniu obrazkowego języka nieświadomości, a także metodę mantrycznego zaklęcia, polegającą na wykorzystaniu sigili dźwiękowych.
Frater U∴D∴ przybliża również jedną z najbardziej fascynujących dziedzin spare`owskiej magii sigili, czyli alfabet pragnień. Stworzony przez mistrza magii alfabet to system dwudziestu dwóch glifów wyrażających pewien „aspekt seksualności”, będących swego rodzaju zwierciadłem psychiki, złożonym ze skojarzeń. Dowiemy się ponadto, jaką role pełni atawistyczna nostalgia w systemie spare`a oraz dlaczego tak naprawdę sigile działają (bo, że działają, nie ulega wątpliwości). Ostatni rozdział został poświęcony konstruowaniu sigili w oparciu o planetarne kamee (czyli kwadraty magiczne), zaś podstawą tej metody jest tak zwana „Kabała dziewięciu komnat”, której zasady autor pokrótce wyjaśnia.
Przysłowiową wisienką na torcie jest dołączony do książki słowniczek, który pomaga przyswoić sobie pojęcia związane z praktykowaniem magii sygili oraz wyjaśniający ewentualne wątpliwości co do znaczenia poszczególnych terminów.
Nie da się ukryć, że podręcznik magii - „Osobiste symbole sukcesu. Praktyczna magia sigili” Fratera U∴D∴, nie jest pozycją dla wszystkich, choć gorąco zachęcam sceptyków do wypróbowania magii sigili na swojej osobie. Wprowadzanie do podświadomości symboli, uprzednio nadając im pewne znaczenie, trudno nazwać szarlatanerią, wszak od dawna wiadomo, że na naszą podświadomość wpływa wiele rzeczy, obrazów czy dźwięków. Czemu zatem nie posłużyć się nimi dla osiągnięcia własnych korzyści i duchowego rozwoju? Czemu, nie zapragnąć sukcesu?


sobota, 23 lutego 2013

Joanne Harris "Runy"


Tytuł: Runy
Autor: Joanne Harris
Wydanwictwo: Prószyński i S-ka
 
 
 
 
 
 
 
 
Wioska Malbry to mała osada w dolinie rzeki Strond, dzielącej Wyżyny od Dzikich Krajów na północy. W górach zwanych Siedmioma Śpiącymi śnieg leży cały rok, a do samej wioski prowadzi tylko jedna droga, przez przełęcz Hindarfell. Ta izolacja ma znaczący wpływ na ludzi z doliny – trzymają się oni razem, są podejrzliwi wśród obcych, ale i strasznie przesądni. Odcięcie od świata ma jednak też dobre strony, bowiem rzadko dociera tu ktokolwiek z Końca Świata, gdzie od stu lat rezyduje Porządek i gdzie piętnuje się wszelkie przejawy inności, a już z pewnością magiczne znamiona. Takie zmiany skórne są nie tylko powodem do uwiezienia, ale i Oczyszczenia (jak eufemistycznie nazywane jest powieszenie delikwenta).

Choć w Malbry również wszyscy są przekonani, że znamię Maddy Kowalówny, rdzawy runiczny znak na ręce, to piętno czarownicy, to jednak nikt nie wydałby jej Badaczom. Jednak przeznaczenie dla każdego plecie indywidualne ścieżki życia i nierzadko szykuje zaskakujące rozwiązania. Nie inaczej jest w pasjonującej powieści fantasy (nie)tylko dla młodzieży autorstwa Joanne Harris. Autorka, znana z takich tytułów jak „Duch z przeszłości” czy „Dżentelmeni i gracze” tym razem swoim adresatem ustanowiła młodego czytelnika, pasjonata przygód i nadnaturalnych mocy. Powieść „Runy”, opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, to jedna z najlepszych pozycji w swojej kategorii w ostatnim dziesięcioleciu. Mamy tu klimat rodem z „Tuneli” Rodericka Gordona i Briana Williamsa oraz adrenalinę niczym w serii „Harry Potter” Joanne Rowling.

Tym razem przenosimy się w rzeczywistość, w której świat poza Światem Środka ma trzy poziomy, a łączy je wielka rzeka. Świat Dolny jest królestwem Górskiego Ludu: goblinów, trolli i krasnoludów. Jeszcze niżej znajduje się królestwo Hel, oddane zmarłym, a następnie Sen i – w końcu – wejście do Chaosu, czyli Pozaświata, gdzie Surt Niszczyciel strzeże bramy i gdzie nawet bogowie nie mają władzy.

To właśnie Surt, podczas ostatniej walki Starego Wieku, połączył swoje siły z Chaosem i ruszył na bogów w Asgardzie, kiedy armia umarłych popłynęła przeciwko nim wychodząc ze Świata Podziemi. Jednak w ostatecznej bitwie bogowie zostali pokonani i choć ocaleli, to zdruzgotani wciąż Czekaja na moment, aż Chaos zapanuje we wszystkich Dziewięciu Światach, niszcząc wszystko, co stanie im na drodze. Jednak przepowiednia Wyroczni, zwanej Szeptaczem, głosi, że pewnego dnia Śpiący się obudzą, że powstaną nowe runy Nowych Czasów, które na nowo zapiszą historię Dziewięciu Światów. Szeptacz przewidział pojawienie się Maddy…

Maddy, wychowana tylko przez ojca, od dziecka wiedziała o swojej inności. Zresztą nie dało się zapomnieć o znamieniu na ręce, znamieniu, którego miejscowi bali się do tego stopnia, że traktowali dziewczynkę z nieskrywana niechęcią, a nawet wrogością. W wiosce, w której pewnych tematów ze strachu się nie porusza, a zasada ta dotyczy zarówno spraw osobistych, jak i niezwykłych bądź w jakikolwiek sposób nienaturalnych, w wiosce, gdzie ze strachu przed snami dokłada się wiele wysiłku by nie śnić, Maddy nie może rozwijać się szczęśliwa. Szczególnie, że wraz z jej narodzinami w Malbry pojawiły się też gobliny, znane jako Lud Burzy bądź też Faery – osobliwe, złośliwe stworzenia z zamiłowaniem do mocnych trunków, które wychodzą na powierzchnię z Dolnego Świata, spod Góry Czerwonego Konia. Tylko mała Maddy ma moc, by stanąć z nimi do walki, dlatego też pracuje w lokalnej właśnie w takich charakterze, można by rzecz „porządkowego”.

Jedna moc, którą została naznaczona oznacza, że los szykuje dla niej o wiele więcej niż tylko posadę podrzędnej służącej. Spotkanie w przybyszem z zewnątrz, z Jednookim, odmienia jej codzienność. Od lat wędrowiec uczy ją odczytywania znaków runicznych i posługiwania się magią, zaś dziewczynka zdradza nieprawdopodobne zdolności w tym kierunku. Kiedy pewnego dnia jej krzyk budzi niepokój w innych światach, Jednooki wie, że nadszedł już czas. Maddy będzie musiała udać się do Dolnego Świata, do podziemia pełnego goblinów i innych potworów, by odzyskać magiczny przedmiot przynależący do bogów Asgardu – odzyskać Szeptacza…

Gdzie jest miejsce małej Maddy w tej opowieściach o bogach, wielkich walkach i demonach? Kim naprawdę jest i jak wielka jest jej moc? Czy dziewczynce uda się odnaleźć przedmiot, którego kształtu ani wielkości nie zna? Czy nie zagubi się w plątaninie korytarzy  nie mogąc nikogo poprosić o pomoc, nie mogąc nikomu – zgodnie z ostrzeżeniem Jednookiego  – zaufać? Odpowiedzi na te pytania warto poszukać samodzielnie zagłębiając się w Świat Dolny, pełen tajemnic, goblinów oraz Śpiących, dla których właśnie nadszedł czas pobudki. Tym samym „Runy” Joanne Harris to powieść pełna emocjonujących zwrotów akcji, pełna przygód i niebezpieczeństw, a także magii – bowiem ta sączy się z każdej strony tej wyjątkowej książki …

 

 

środa, 20 lutego 2013

Gerie Bauer "Numerologia dla początkujących"


Tytuł: Numerologia dla początkujących
Autor: Gerie Bauer
Wydawnictwo: Illuminatio

 
 
 
 
 
 
 
 
Liczbą przeznaczoną dla mojej daty urodzenia jest 2 co oznacza, że jestem idealną  towarzyszką życia. Liczba mojego osobistego roku to 8, zatem jeśli mam jakiś cel do którego dążę, to w tym roku zbiorę owoce moich starań. Na dodatek moje zdolności kierownicze wysuną się na pierwszy plan i przejmę inicjatywę we wszystkich przedsięwzięciach.  Z kolei liczba 2 określającą mój osobisty miesiąc pozwoli mi poznać wiele technik oraz przyswoić nowe idee …

Numerolodzy są przekonani, że życie każdego z nas jest zapisane w liczbach. Niektóre z nich są stałe, tak jak liczba urodzenia, inne zaś mogą zmieniać się wraz z nami – ze zmianą miejsca zamieszkania, nazwiska, wraz ze ślubem bądź rozwodem. Widoczne ślady numerologii można odszukać już w Biblii czy hinduskich Wedach, prowadzą one ludzkość od początku jej istnienia. Od niepamiętnych czasów numerologia była ona stosowana w każdej formie metafizycznych nauk, nawet Tarot - sztuka czytania z kart tkwi w niej głęboko.

O tym, w jak znacznym stopniu numerologia może wpłynąć na nasze życie pokazując ścieżkę, którą podążamy i którą podążać warto, możemy przekonać się podczas lektury niezwykłego podręcznika dla młodych adeptów tej sztuki czytania w liczbach. „Numerologia dla początkujących” opublikowana nakładem wydawnictwa Illuminatio, to doskonała propozycja dla czytelników pragnących odnaleźć drogowskaz prowadzący do szczęścia i spełnienia. Gerie Bauer – pisarka, producentka telewizyjna, redaktorka czasopism, wykładowczyni i konsultantka zainteresowana wykorzystaniem numerologii oraz wskazówkami z niej płynącymi, proponuje nam krótki kurs sterowania swoim życiem. Nie bez przyczyny podtytuł książki brzmi:  „Prosta droga do miłości, pieniędzy i przeznaczenia”, bowiem dzięki zaakceptowaniu nowego wzorca naszego życia i zmianie planów oraz postaw w taki sposób, aby do wzorca tego pasowały, energia zostanie spożytkowana we właściwy sposób pomnażając nasze dobra i gwarantując codzienność pełną harmonii i spokoju.

Numerologia stanowi nie tylko klucz do poznania siebie samego i swojej przyszłości, ale także dostarczy informacji o każdej osobie, z która chcemy wejść w interakcje, niezależnie od tego, czy będzie to spotkanie na stopie prywatnej czy biznesowej. Wystarczy szybka kalkulacja oparta choćby na literach składających się na nazwisko, aby poznać osobowość drugiego człowieka i określić, w jaki sposób się zachować na przykład w trakcie negocjacji czy … na randce.

Wiedza dotycząca numerologii – jak wskazuje tytuł – jest dostępna nawet dla tych, którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z jej możliwościami i technikami. W przeciwieństwie do wielu podręczników czy poradników z którymi zetknęłam się już wcześniej, „Numerologia dla początkujących” w prosty i klarowny sposób wyjaśnia to, co potrafi być niekiedy bardzo zawiłe. Książka podzielona jest na rozdziały, zaś każdy kolejny, to krok w kierunku pogłębienia naszej wiedzy. Naukę zaczynamy zatem od określenia mocy uniwersalnego roku naszych narodzin, a także mocy osobistego przeznaczenia, by zagłębiając się w cechy przypisywane każdej liczbie móc określić, w jaki sposób mogą one na siebie oddziaływać – tym samym nauczymy się podejmować trafne decyzje!

Przekonamy się również, że jedna  liczba może wpływać na wibrację innej, w zależności od swojego położenia. Poznamy również metodę docierania do prawdziwej osobowości danego człowieka, bez masek które przybiera – służyć do tego może wibracja spółgłoskowa. Za sprawą dodawania wartości liczbowej samogłosek oraz spółgłosek składających się na dane imię dane nam będzie poznać nie tylko jego pełną ekspresję, ale również kierunek, w którym właściciel danego imienia podąża i którym podążać powinien, jeśli chce odnaleźć sukces i szczęście.

Jako że numerologia pozwala również określić harmonijność relacji z innymi ludźmi, przy pomocy prostych obliczeń możemy sprawdzić jakość współpracy biznesowej czy naszego związku z partnerem (partnerką).Wystarczy tylko ustalić liczby przeznaczenia oraz sprawdzić ich kompatybilność, by zapewnić sobie powodzenie we wszystkich sferach życia, dzięki odpowiedniemu postępowaniu, reagowaniu, bądź też unikaniu.

Gerie Bauer znakomicie wczuła się w sytuację początkujących uczniów, nie zalewając nas potokiem informacji, tylko umiejętnie dawkując wiedzę i tłumacząc na przykładach jak należy wyznaczać konkretne liczby i określać wibrację. Autorka unika kreowania atmosfery mistycyzmu, nie próbuje nas przekonać za wszelką cenę, że numerologia działa, że jest doskonałym rozwiązaniem właśnie dla nas. „Numerologia dla początkujących” jest raczej zaproszeniem w daleką podróż. Podróż, której celem jest poprawa jakości życia. Podróż, której wynikiem jest poznanie siebie.