poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Cate Tiernan "Porwana w mrok"

River's Edge dla postronnych obserwatorów (czyli ludzi) wydaje się być małą, rodzinną farmą ekologiczną. W rzeczywistości to ośrodek resocjalizacyjny dla nieśmiertelnych, których przeszłość skalana jest potwornymi uczynkami i krwią niewinnych ofiar. Wszyscy pensjonariusze starają się wyzwolić z bezsensownego życia "mrocznej nieskończoności albo bezkresnego mroku", uczą magii oraz tego, jak pokojowa i harmonijna może być ich egzystencja. Tu też przebywa Lilja af Ulfur- córka Tähti z rodziców Terävä, obecnie występująca jako Nastasya bohaterka książki "Porwana w mrok" Cate Tiernan. Niezwykłą dziewczynę obdarzoną mroczną mocą i niepoprawną imprezowiczkę mieliśmy już okazję poznać w "Ukochanym nieśmiertelnym", i - choć przykro mi to stwierdzić- na tym pierwszym tomie powinno się skończyć towarzyszenie jej w przygodach. Autorce udała się rzecz niesłychana - po całkiem przyzwoitej powieści stworzyła kolejne 330 stron bez treści, emocji. wypełnionych... nudą.
Pozornie jednak wiele się dzieje. Nastaya dostaje pracę w świecie ludzi, wraz z pozostałymi uczniami ćwiczy się w rzucaniu zaklęć, ziołolecznictwie i innych przydatnych umiejętnościach. Próbuje też (oczywiście bezskutecznie) uporać się z uczuciem do innego ucznia - Reyna, wikinga, a zarazem jednego z najbardziej pociągających mężczyzn, jakich w ciągu czterystu pięćdziesięciu lat swojego życia miała okazję spotkać.
Choć Nastasya usilnie stara się zapomnieć o swojej okrutnej przeszłości i paczce przyjaciół, to Innocencio, Boz, Katy,Cycely i Stratton uporczywie nawiedzają ją w koszmarach sennych. Jednocześnie wokół niej zbierają się ciemne moce a nic, czego się podejmie, się nie udaje. Czy faktycznie winna jest jej zagubiona dusza czy też ktoś usiłuje jej zaszkodzić? Czy to tajemniczy rodowy amulet tarak-sin, który naznaczył również jej ciało, jest sprawcą tych niebezpiecznych wydarzeń? A może to ona, w sylwestrową noc, zamiast wyrzec się ciemności tylko ją uwolniła?
Pytania mnożą się w miarę zagłębiania w tekst, problem jednak w tym, że niezupełnie zależy nam na uzyskaniu odpowiedzi bowiem tak naprawdę są one mało istotne. Jedyna ciekawa postać w książce, sama Nastasya, została tu potraktowana niezwykle przedmiotowo, jako wrota ku poznaniu jej przeszłości. Wszystko dookoła jest powierzchowne, bezemocjonalne, nijakie i naprawdę potrzebujemy silnej magyi, by dotrwać do końca lektury. Zamykając powieść czułam tylko rozczarowanie żałując, że nikt nie porwał "Porwanej w mrok" wcześniej i nie zaoszczędził mojego czasu.

Cate Tiernan "Porwana w mrok", AMBER, 2012 r.

Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz