sobota, 13 października 2012

Anna Gręda "Angelus"

Tytuł: Angelus
Autor: Anna Gręda
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Istota zrodzona z aniołów i ludzi określana jest jako Nefilim. Jej istnienie pozwala sobie uświadomić, że skoro istnieją owoce miłości niebiańskiego oręża do ziemskich bytów, to musi także istnieć ich inne oblicze – potomkowie upadłych i ludzi. Potomstwo potępieńców. Pół-upadli, a pół-ludzie z szarymi bądź czarnymi skrzydłami. Angelus.  Zrodzeni jako owoce buntu upadłych, którzy oddali kawałki swoich dusz, by oni mogli zaistnieć, wędrują po Ziemi umierając i odradzając się w nieprzerwanym cyklu. Czego szukają? Sposobu na zbawienie, którego początkiem ma być Abaddoni – anioł zemsty.
Historię tych nieszczęśliwców, których pamięć przechowuje obrazy lat poprzednich, a dusza rozpaczliwie domaga się zbawienia, przybliża Anna Gręda. „Angelus” opublikowany przez Warszawską Firmę Wydawniczą, to całkiem poprawna opowieść dla młodzieży oraz tych wszystkich, którzy wierzą w to, iż anioły rzeczywiście istnieją, a na dodatek są wśród nas. Książka, jest kolejną już po „Róży z Irlandii” pozycją autorki, która mimo młodego wieku ma szansę stać się polską Kim Harrison czy Meg Cabot.
Poznajemy siedemnastoletnią uczennicę jednego z katowickich liceów, nastolatkę po tragicznych przejściach, szukającą ukojenia w dźwiękach gitary. Kiedyś, przed śmiercią ojca w wypadku chciała poświęcić się muzyce i w tym kierunku chciała podążać. Jednak odejście ukochanej osoby przewartościowało cały jej świat, a nastolatka odsunęła się od wszystkich, rezygnując również ze swoich marzeń. Zrozumieć nie może tego jej ambitna matka, która jako kobieta przedsiębiorcza zrobi wszystko, by otworzyć przed córką drzwi do studia nagrań. Stąd zaproszenie na jedno z jej przyjęć znanego właściciela wytwórni płytowej – Piotra Rapczewskiego. Matka widząca w Annie przyszłą gwiazdę pop to nie jedyny problem dziewczyny. Za usilną namową dyrektora szkoły, zgodziła się również wystąpić z repertuarem na szkolnym apelu. Teraz tego żałuje, bowiem jej partnerem ma być nikt inny, tylko nowy uczeń, niepokojąco przystojny i tajemniczy Paweł Rapczewski…
Chłopak, pomijając fakt posiadania sławnego i bogatego ojca, posiada również wielki talent, ale nie to niepokoi Annę. Otóż w jego towarzystwie zaczyna mieć dziwne wizje, w których przenosi się setki lat wstecz. Na dodatek znaleziona w starym domu puszka z aktem urodzenia Mariszki Sokołow, rosyjskiej arystokratki wydaje się być w dziwny sposób powiązana z jej osobą szczególnie, ze nastolatka po śmierci ojca znalazła w jego rzeczach nieśmiertelnik z wygrawerowanym imieniem i nazwiskiem hrabiny. Nie tylko w życiu Anny zaczynają dziać się zastanawiające rzeczy. Również jej najlepsza przyjaciółka Monika, od chwili poznania kolejnego nowego ucznia Dymitra Szlagowskiego zaczyna się dziwnie zachowywać, a na dodatek … słyszy głosy. 
Kim tak naprawdę są chłopcy i czy strach jaki wzbudzają ma swoje podstawy? Jaka więź łączy ich z dziewczynami i czemu nagle świat nastolatek zaczynają wypełniać zwierzęta, a zwłaszcza kruki i nietoperze? Czego dowiedzą się o sobie Anna i Monika i czy zaakceptują prawdę? Na te wszystkie pytania próbuje odpowiedzieć Anna Gręda, oddając w ręce fanów gatunku wciągającą książkę. Można krytykować nieczytelną czcionkę na okładce, motywy wyeksploatowane do granic możliwości przez innych autorów, kilka potknięć i absurdów (tym bardziej rzucających się w oczy, że książka umieszczona jest w polskich realiach), ale nie zmieni to faktu, że „Angelus” gwarantuje godzinny, całkiem przyjemny pobyt w świecie, gdzie można spotkać upadłych i usłyszeć trzepot skrzydeł. I to nie tylko czarnych piór dzieci upadłych, ale również zachwycających, białych skrzydeł Klucza – Angelusa pochodzącego od czystego anioła. To sprawia, że choć od zachwytu książką jestem daleka, to z zainteresowaniem śledzić będę dalsze poczynania autorki i dalsze losy wyjątkowej czwórki.
 
 
Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz