piątek, 9 września 2011

Lynne Ewing "Córki księżyca"

Kiedy otwarto puszkę Pandory, wszystkie występki i cierpienia zostały rozsiane po świecie. Jako ostatnia opuściła ją nadzieja, jedyna pocieszycielka w chwili niepowodzenia. Pojawiły się też siły zła, demoniczne istoty wysłane przez Atroxa, których celem był odebranie nadziei. Selene, bogini księżyca, ulitowała się nad mieszkańcami Ziemi i dała im swoje córki, które niczym anioły stróże miały walczyć z Atroxem i piastować nadzieję. Największą siłą Atroxa jest jednak to, że nowoczesny człowiek nie wierzy w demony żyjące pośród nas. Dlatego też, zadaniem czterech nastolatek, mieszkanek Kalifornii i… Cór Księżyca, będzie walka z pierwotnym źródłem zła, które już od chwili stworzenia było zazdrosne o świat jasności i próbowało go zniszczyć. Vanessa, Catty, Serena i Jimena - wszystkie obdarzone pradawną mocą, są bohaterkami porywającej i osnutej magią książki Lynne Ewing „Córki księżyca”. W tym pierwszym tomie serii znajdziemy dwie opowieści „Bogini Nocy” i „W zimnym ogniu”, a w każdej z nich jedna dziewczyna będzie wodzona na pokuszenie i mamiona, a od decyzji przez nie podejmowanych uzależnione będą losy pozostałych bogiń.
Vanessa Cleveland potrafi stawać się niewidzialna, Catty Turner obdarzona jest umiejętnością manipulowania czasem, a kiedy się wystarczająco skoncentruje, potrafi przeskakiwać w przyszłość lub przeszłość. Mają odmienne charaktery, zainteresowania, ale oprócz przyjaźni i niezwykłych zdolności, łączy je coś jeszcze - tajemniczy amulet z wizerunkiem księżyca wyrytego w metalu. Choć są niezwykłe, to jednak ich potrzeby i uczucia są takie same jak u innych dziewczyn w ich wieku, a jeśli chodzi o Vanessę, to w kręgu jej zainteresowań jest pewien przystojniak, Michael Saratoga. Co jednak robić, jeśli w jego obecności nie można zapanować nad swoimi molekułami, a zwykły dotyk czy pocałunek powoduje znikanie?
Vanessa z pewnością roztrząsałaby swój problem w nieskończoność gdyby nie fakt, że nagle Catty znika, a ona sama zostaje wciągnięta w wir dziwnych i niezrozumiałych dla niej wydarzeń. Poznaje przy tym Serenę, niezależną jednostkę, która wydaje się zupełnie nie  zważać na opinię innych na swój temat, a przy tym potrafi czytać w myślach. Jej moc jest podobna do mocy Wyznawców zła- potrafi dostrzec to co ludzie skrywają nawet przed samym sobą. Dodatkowo do jej wrodzonych zdolności należy umiejętność mówienia po łacinie i w starożytnej grece. To ona przedstawia też Vanessie Jimenę, która potrafi przepowiadać przyszłość. Okazuje się, że wszystkie będą musiały walczyć w słusznej sprawie, a ich przewodnikiem, będzie emerytowana nauczycielka historii Maggie Craven. To własnie ona wprowadza dziewczyny w świat pradawnej magii i ostrzega przed ofiarami Atroxa, czyli Wyznawcami, którzy pozbawieni zostali nadziei. Atrox wysysa z nich duszę, a wówczas sami stają się myśliwymi i okradają innych, pragnąc zastąpić wewnętrzną pustkę. Są jak żywe istoty, a jednak ich głodu nie można zaspokoić. Czy jedną z nich jest Stanton, któremu wyraźnie podoba się Vanessa? A może chłopak oparł się kuszeniu przez Atroxa i obietnicy nieśmiertelności? Trudno w to uwierzyć szczególnie, że to on proponuje Vanessie układ, jeśli chce odzyskać przyjaciółkę żywą, ale to bogini księżyca sama będzie musiała podjąć decyzję i zaryzykować własne bezpieczeństwo.
Córki Selene będą musiały wykazać się niebywałą odwagą, bezgraniczną wiarą w dobro i w ludzi, jeśli chcą pokonać odwieczne siły zła. Będą też musiały chronić siebie nawzajem, bowiem jedna z nich może być kluczem, czyli tą, która znajdzie sposób na zniszczenie Atroxa. Jeśli faktycznie tak jest to światu grozi poważne niebezpieczeństwo, bowiem klucz może wzmacniać nie tylko siły dobra, ale i ciemności, zatem Atrox zrobi wszystko, by choć jednej z nich wykraść duszę. A posłużyć się może najgorszą bronią- przystojnymi chłopcami z kręgu jego Wyznawców.
Lynne Ewing tworząc „Córki księżyca” z pewnością zdawała sobie sprawę, jak wielki jest popyt na literaturę typu paranormal romance. Udało jej się jednak uniknąć komercyjnego podejścia tematu, a nużące wampiry zamieniła na mroczne siły zła i to z sukcesem. Jej powieść jest tym samym wspaniałą przygodą, nie tylko dla spragnionych odrobiny magii nastolatek, ale i starszych wielbicielek tego rodzaju historii. Brak tu ostrego seksu jaki ma miejsce w książkach o zmiennokształtnych, są za to pierwsze, jeszcze niewinne pocałunki i zauroczenia, a także sporo lojalności, odwagi wystąpienia w obronie przyjaciół, a nawet brawury. Prosty, niewyszukany język i wciągająca akcja sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem i mimo objętości wystarczy kilka godzin „zarwanej” nocy (koniecznie w blasku księżyca), by pochłonąć opowieść przesyconą pradawną magią i wyłączając budzik zasnąć marząc o lekturze drugiego tomu „Córek księżyca”.
Lynne Ewing "Córki księżyca", Jaguar, 2011r.
Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz